Groza, Michael Robotham

tytuł oryginału: Shatter, 2008
tłumaczenie: Anna Zielińska
wydawnictwo: Świat Książki, 2012
ISBN: 978-83-7799-175-6
liczba stron: 464

Groza >> KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE





"W cząstce ludzkiego mózgu wielkości ziarnka piasku mieści się sto tysięcy neuronów, dwa miliony neurytów i miliard bezustannie komunikujących się synaps. Liczba permutacji oraz kombinacji aktywności teoretycznie możliwej dla każdej głowy przekracza liczbę cząstek elementarnych we wszechświecie"




Joseph O'Loughlin, psycholog kliniczny chorujący na Parkinsona zostaje zaangażowany do pomocy przy negocjacjach (za dużo powiedziane) mających na celu przekonać kobietę, stojącą na moście, by z tego mostu nie skoczyła. Kobieta jest naga, jeśli nie liczyć czerwonych szpilek od Jimmiego Choo i telefonu komórkowego przy uchu. Jednak próby ocalenia samobójczyni nic nie dają, a odpowiednie służby muszą się teraz zająć wyławianiem trupa z rzeki.


Stephen King rekomenduje... 
Kilka dni później na progu domu Joego zjawia się Darcy, szesnastoletnia córka topielca-samobójcy (czy jest jakaś żeńska forma słowa "topielec"? "Topielczyni"?) przekonana, że jej matka nie mogła popełnić samobójstwa. Dziewczyna jest pewna, że matka została zamordowana. Gdy udaje się Darcy przekonać psychologa, ten z kolei przekonuje swojego kumpla, który go kiedyś oskarżył o morderstwo - emerytowanego policjanta nazwiskiem Ruiz. Cała trójca teraz następnie będzie przekonywać komisarz Veronicę Cray, znaną również jako Ronnie, która gabarytami i manierą mogłaby zawstydzić niejednego stetryczałego jegomościa. Czy rzeczywiście kobieta została zamordowana? Nie, nie - to nie spoiler. Tak, została zamordowana. Przez telefon.

Uuu, powiało "Grozą", co? ;) 

Jeśli jednak, tak jak komisarz Ronnie, jesteście sceptyczni, to powiem więcej: pojawia się drugi trup. Też kobieta. Też naga. Też w czerwonych butach. I też rozmawiała przed śmiercią przez telefon...
"Jestem głosem, który będzie słyszeć, umierając. Do końca będą dźwięczeć jej w uszach moje słowa. Zapytam, czy jest przerażona. Otworzę jej umysł. Zatrzymam serce. Rozłożę ją na łopatki i będę się sycić krwią na jej ustach"
"Groza" to poprawny, niezły thriller psychologiczny. 
Dlaczego tylko "niezły"? Nie lubię czasu teraźniejszego narracji. Nie lubię, kiedy cała fabuła powieści dzieje się "teraz". Po prostu. 

Niemniej jest tu mnóstwo ironii, zabawnych powiedzonek, humoru. Kilka razy zdarzyło mi się parsknąć śmiechem. Sporo też żargonu psychologicznego, wglądu w ludzki umysł i analiz. Nie tylko postępowania samego mordercy, do którego mamy zresztą swobodny dostęp - obok wydarzeń dookoła Joego autor wtrąca przemyślenia telefonicznego przekonywacza
"Słuchała mnie. I na tym polega różnica między profesjonalistą a pieprzonym amatorem. Wiem, jak dobrać się do czyjegoś umysłu. Potrafię go nagiąć albo zdruzgotać. Mogę go zamknąć na zimę. Umiem się z nim bawić na tysiąc pieprzonych sposobów"
Nie będę ściemniać, że czytałam z zapartym tchem, a fabuła wciągnęła mnie jak "Dynastia" moich rodziców dwadzieścia parę lat temu. Trochę się nudziłam. Fabuła ogólnie dość przewidywalna, zakończenie nie zaskoczyło. Jeśli spodziewacie się zwłok ociekających krwią, spuchniętych flaków i innych delikatesów, to się rozczarujecie. 
Spodziewałam się czegoś innego, bardziej... mrocznego. Obiecywała to okładka (a zwłaszcza komentarze na okładce tylnej), obiecywał to tytuł, obiecywał gatunek. To nie jest kryminał - to raczej psychothriller z elementami kryminału. Największy nacisk nałożono na aspekt psychologiczny, który - swoją drogą - jest rewelacyjny. Większość książek tego gatunku skupia się na osobie inspektora, detektywa lub samego mordercy - tutaj głównym bohaterem jest psycholog. I to jest ciekawe.
Bo jak można rozmawiając przez telefon zmusić kogoś, kto kocha życie, by to życie skończył?


Komentarze

  1. Uuu. Muszę przeczytać. I to koniecznie. Moje klimaty,ahh. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe "i innych delikatesów". ;) Na ogół takie delikatesy lubię, ale ten thriller i tak mnie kusi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawa jestem Twojej opinii, może będziesz bardziej zadowolona, niż ja :)

      Usuń
  3. Rzadko czytam tego typu książki, ale ta, w gruncie rzeczy zapowiada się naprawdę ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie przepadam za narracją w czasie teraźniejszym, za każdym razem potrzebuję wielu stron, zanim się przyzwyczaję i przestanie mnie to razić. Ale zdarzają się wyjątki, w których to w ogóle nie przeszkadza.

    Jeśli dość przewidywalnie, to ja raczej nie wpisuję tego tytułu do swoich czytelniczych planów. Nawet jeśli to całkiem niezła książka, to niestety jest tak wiele pozycji, które człowiek chce przeczytać, że czasem trzeba wybierać tylko te najlepsze (ale tak też się nie da).

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To sobie odpuść. Że tak powiem, szału nie ma, dupy nie urywa. Jest masa lepszych książek, a ta się momentami ciągnie i zanudza na śmierć.

      Usuń
  5. Czuję się na zmianę, raz zachęcona, raz zniechęcona. Ostatecznie zwycięża ciekawość. Bo jak można zabić człowieka przez telefon? Szczerze mówiąc pojęcia nie mam. =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Ci powiem, jak chcesz;) Bo nie wiem do końca, czy warto tracić czas. Książka zła nie jest, ale nie jest też dobra. Straszliwie przeciętna, o.

      Usuń
  6. "Nie będę ściemniać, że czytałam z zapartym tchem, a fabuła wciągnęła mnie jak "Dynastia" moich rodziców dwadzieścia parę lat temu" - świetnie ujęte :>

    Tym razem nie dodam książki, którą polecasz do mojej listy, bo czytam thrillery, gdy zbierają dużo ochów i achów, bez żadnych "ale".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie będę Cię przekonywać, bo tych "ale" jest rzeczywiście trochę za dużo, by wynosić "Grozę" na piedestał.

      Usuń
  7. Kiedyś bardzo chciałam tą książkę przeczytać i teraz też. Jednak nie wiem czy ją polecasz czy nie:) Ja chyba sama wyrobię sobie o niej zdanie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie wybór pozostawiam Wam, bo nie wiem, czy w końcu polecać, czy nie :) Nie chcę potem mieć na sumieniu czyjegoś rozczarowania, a jak się komuś spodoba, to i tak będę czuła dumę ;)

      Usuń
  8. Czy tylko mi się rzuciło w oczy, że ten pieprzony morderca wypowiada się w popieprzony sposób, nadużywając słowa pieprzony? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwidoczniej tylko Ty masz pieprzony refleks i pieprzoną spostrzegawczość :) Właśnie ze względu na nadużycie słowa 'pieprzony' dodałam tutaj ten pieprzony cytat :)
      Po angielsku pewnie brzmi to fucking lepiej ;)

      Usuń
    2. Zastanawiałem się, czy powinienem komentować w ten sposób, bo wydawało mi się to pieprzeniem bez sensu. Ale co mi tam. Pieprzyć to...

      Usuń
  9. Skojarzyło mi się to z horrorami, w których morderca dzwoni do swoich przyszłych ofiar i rzuca teksty w stylu: "Za siedem dni umrzesz" albo "Jaki jest twój ulubiony horror?". Chyba nie do końca odpowiednie skojarzenie;)
    W każdym razie - pomysł bardzo ciekawy (jaką siłę przekonywania trzeba mieć, żeby zmusić kogoś do zabicia się PRZEZ TELEFON?) ale widzę, że z wykonaniem poszło już trochę gorzej. Narracja w czasie teraźniejszym również mnie nie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skojarzenie nie powiem, dość ciekawe ;) Masz na myśli "Ringi", "Krzyki" i inne "Straszne filmy" ;) Ale szczerze mówiąc wyjaśnienie tego, jak można zmusić kogoś do samobójstwa przez telefon, jest dość rozczarowujące :) Niemniej to był główny powód, dla którego po książkę sięgnęłam, bo mnie to bardzo zaintrygowało :)

      Usuń
  10. Mam na oku tą książkę, a Twoja recenzja dodatkowo mnie zachęciła:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mordowanie przez telefon? Obstawiam hipnozę, albo coś w ten deseń :) Planowałam się zabrać za tę książkę, ale parę aspektów, o których wspominasz, mnie zniechęcają. No jak thriller może być nudny, przecie ma trzymać w napięciu. Przewidywalność i kiepskie zakończenie to poważna zbrodnia, ale jako okoliczność łagodzącą można wziąć pod uwagę przyzwoity aspekt psychologiczny. A żeński topielec, to może topielica? :) Podobne wątpliwości miałam po obejrzeniu trzeciego Terminatora, zastanawiałam się jak tę kobiecinę nazwać, terminatorzyca? ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Morderstwo przez telefon? Wiem, że jest sex przez telefon, ale coś takiego? ;). Chętnie bym przeczytała, gdybyś nie napisała, że się nudziłaś :). Nie lubię nużących powieści...O, właśnie przeczytałam komentarz Binoli i ona obstawia hipnozę..hmm...coś w tym jest :D. Niestety, raczej nie przeczytam, bo w Twojej recenzji nie wyczułam zachwytu, czyli książka jest raczej średnia :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah ;) Obie się mylicie z tą hipnozą, drogie duszki :)
      Ale i owszem, książka jest średnia. Ot, czytadło. Można, ale szału nie ma :)

      Usuń
  13. Jbc. Topielica :).
    "Bo jak można rozmawiając przez telefon zmusić kogoś, kto kocha życie, by to życie skończył?" - podaj mi swój numer to pogadamy :D.
    Tak, tak to taki podryw na zabójczy telefon :D... HAHAHA ;p.

    Pozdrawiam!
    Melon

    PS: Kuźwa w ankiecie "Lśnienie" wygrywa... Ale "Misery" była o niebo straszniejsza i zajebistsza(?) :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. True. Mój głos był na "Misery". Teraz wiem czyj był ten drugi :D

      Usuń
    2. Uuuu, powiało grozą ;))) Snowflake, toż Ty jesteś najbardziej serdecznym człowiekiem na świecie! Chyba, że przez telefon mógłbyś mnie zagadać na śmierć... To i owszem :)

      PS Nawet jestem zadowolona, bo tak wiele recenzji "Misery" czytałam, że nie wiem, co mogłabym sama napisać ;) I choć obie książki są rewelacyjne, to "Lśnienie" było straszniejsze! W "Misery" nie było duchów i innych zjaw, no ja nie wiem, co Ciebie Melonie w końcu straszy :)

      Usuń
    3. Tzn. nie, że "Lśnienie" było bee, czy o fuu, ale według mnie "kochająca" Annie z siekierą i kosiareczką była lepsza :).

      Usuń
    4. Dobrze, to specjalnie dla Ciebie będzie "Misery" za kilka tygodni :)

      Usuń
    5. <3 <3 <3 :D
      Już się nie mogę doczekać :).

      Usuń
  14. W chwili kiedy pojawiła się ta książka w zapowiedziach, chciałam ją przeczytać i nadal chcę, tym bardziej że nie mam nic do "tu i teraz" :-) Poza tym samobójstwo przez telefon nie jest wykluczone, wystarczy pogrzebać wcześniej w czyjeś świadomości, żeby później zrobić Klik i zabójczy system działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ale w tej książce wytłumaczenie i sposób działania mordercy nie jest aż tak finezyjny. Dlatego może rozczarować :) Ale przeczytaj, ciekawa jestem Twojej opinii:)

      Usuń
  15. już zapisałam ją sobie na listę lektur obowiązkowych :) zdecydowanie coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz