Zagubiony klejnot, Scott Mariani

"Gdy zorientował się, że nie uzyska żadnej nowej wiedzy na temat bezcennego klejnotu, nieszczęsny antykwariusz był już zbyt zmaltretowany, by chodzić, mówić czy jeść. Szykow zakończył jego cierpienia, podcinając mu gardło brzytwą"

Oto, jak można w prosty sposób wpakować się w kłopoty. Ben Hope w czasie jazdy od kolegi nieomal nie potrącił małego chłopca. Po zatrzymaniu się z piskiem opon wziął dzieciaka i zaprowadził do domu. Gdy okazało się, że "dom" małego to pięknie odrestaurowany budynek, w którym właśnie otwierana jest wystawa najznamienitszych dzieł sztuki, z przyjemnością przyjmuje zaproszenie od wdzięcznej matki chłopca na kieliszek czegoś mocniejszego i odrobinę kultury. W tym czasie na galerię przygotowywany jest skok. Nieujarzmiony syn rosyjskiego gangstera ma za zadanie wykraść grafikę Goi - w porównaniu do wiszących obok obrazów Da Vinci i Picassa totalnie pozbawioną wartości. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że rabuś to totalny imbecyl z deficytem wyobraźni i zamiłowaniem do zadawania cierpienia... Ben znajdzie się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie, a napad na galerię wymknie się spod kontroli. Zginą niewinni ludzie. Ben pokaże, na co go stać, dzięki czemu zostanie nieomal bohaterem narodowym. Media go pokochają... po to, by za chwilę znienawidzić. 
Ben nie potrafi odpuścić. Po całej sytuacji w galerii, pomimo, iż zrobił co było w jego mocy, wciąż dręczą go wyrzuty sumienia. Postanawia dowiedzieć się prawdy i dojść do źródła skoku. W tym celu zacznie grzebać. Głęboko. I to jego grzebanie doprowadzi do tego, że już wkrótce zostanie oskarżony o morderstwo, a prasa - jeszcze nie tak dawno temu nim zauroczona - powiesi na nim całe stado psów, a każdy napotkany przez Bena człowiek bez problemu będzie umiał go rozpoznać. Były heros stanie się ściganym. Będzie musiał nie tylko oczyścić swoje imię i rozwikłać zagadkę, ale także uratować swoje życie...

Ben Hope to były żołnierz SAS, obecnie w stanie spoczynku. Bohater nietuzinkowy, żaden tam Superman, tylko porządnie wyszkolony strateg i wojownik. Mariani wykreował człowieka z krwi i kości, wbrew obiegowej opinii - żołnierze jednostek specjalnych kojarzą się z zaprogramowanymi maszynami do zabijania i wykonywania rozkazów, którzy nie miewają rozterek egzystencjalnych i nie posiadają empatii. Bohater Marianiego to facet jak każdy inny - tylko lepiej radzący sobie w sytuacjach kryzysowych i potrafiący zabijać. Jednocześnie nie jest ze stali, wbrew pozorom można go zabić... Choć on, na szczęście, tak łatwo się nie da ;)

Powieść Marianiego to jazda bez trzymanki. Początek książki przypomina spisaną wariację "Szklanej pułapki", kiedy to John McClane w samotności musi poradzić sobie z uzbrojonymi terrorystami, którzy zaatakowali wieżowiec. Później Hope sam będzie ścigany i jego sytuacja doprawdy nie będzie wyglądała zbyt różowo. Cóż, to naprawdę patowa sytuacja, kiedy ściga cię nie tylko rosyjska mafia, ale i tajne służby wywiadu... A wszystko sprowadza się do pewnego klejnotu, o którym wiedzą tylko najbardziej wtajemniczeni. Chciwość jednego człowieka przyniesie śmierć wielu kolejnym.

Bruce Willis jako niezniszczalny John McClane ("Die Hard" 1988)

Jestem ogromnie zadowolona z lektury. I zaskoczona, tak po prawdzie - nie spodziewałam się, że ta książka będzie tak świetną rozrywką. Mamy tu akcję, akcję i jeszcze raz akcję. Fabuła się nie leni, prze do przodu niczym buldożer, i nie daje chwili wytchnienia. Książkę czyta się niczym scenariusz do bardzo dobrego filmu sensacyjnego - jest dynamiczna, pełna zwrotów akcji i z zapętloną fabułą, a kwestia zaginionego klejnotu to bardzo dobrze skomponowana zagadka z historią sięgającą carskiej Rosji. Polecam wielbicielom gatunku - z pewnością się nie zawiedziecie, jeśli lubicie sensacje i nawet naciągane elementy fabuły Was nie drażnią. Mariani ma lekkie pióro i potrafi opowiadać. Mnóstwo dialogów i pełnych napięcia zdarzeń sprawiają, że powieść czyta się sama, dając czytelnikowi totalne odprężenie. Ta książka naprawdę przypomina film akcji - a kto lubi takie filmy to wie, że liczy się w nich najbardziej... rozrywka. A ja chętnie sięgnę po inne powieści z serii o Benie Hope, z nadzieją, że są równie rewelacyjne, jak "Zagubiony klejnot". 

Scott Mariani, Zagubiony klejnot, przeł. Wojciech Jędruszek, Muza 2014

Zagubiony klejnot [Scott Mariani]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE





Komentarze