Wysłanniczka, Stephen Miller


"Poświęcę życie. To moja ofiara.
W imię Boga.
W imię Boga. Tak. Będę walczyć do końca.
Jesteś gotowa zostać męczenniczką?
Byłabym dumna, gdybym mogła nią zostać."


Daria, młoda i piękna bioterrorystka, zostaje wysłana do Nowego Jorku, by wypełnić swoje przeznaczenie. Od wielu lat przygotowywano ją do tego. Pojawia się w sercu Big Apple, namaszczona wirusem ospy, i podając się za dziennikarkę, rozprzestrzenia zarazę dotykiem dłoni.

Jednocześnie w różnych częściach Stanów odkrywane są ogniska wąglika. Zaczyna być jasne, że USA padło ofiarą ataku terrorystycznego, w którym bronią antagonistów są zmodyfikowane wirusy śmiertelnych chorób.

Sam Watterman, jeden z czołowych naukowców, który swego czasu został oskarżony – niesłusznie – o wypuszczenie wąglika, zostaje zaangażowany do współpracy ze sztabem kryzysowym. FBI i wszystkie inne służby uwijają się jak w ukropie, by dotrzeć do źródła ataku. Poza tym wszystkim Watterman przeżywa jeszcze własną, osobistą tragedię…



Jak dla mnie ta książka może pretendować do miana jednej z najlepszych książek tego roku… i świadomie mówię to na wyrost, jako iż mamy dopiero luty ;)






S. Miller, Wysłanniczka, przeł. A. Esden-Tempska, Warszawa: Muza S.A. 2014, 446 s.

Komentarze