Stan zagrożenia, Erica Spindler
Udawała sen. To był element ich gry. Zaczęli ją dawno, dawno temu, gdy jeszcze nie była to gra. Wtedy nie musiała niczego udawać.
Uzurpatorka – takie słyszałam określenie kobiety, która przejmuje tożsamość innej., choć, oczywiście, jest ono związane z przejęciem korony... ;) Ale potocznie można i tak nazwać kobiety, które upodabniają się do innych i próbują zagarnąć ich życie. Znam filmy traktujące o takich sprawach - jeden to „Sublokatorka”, inny - „Chloe”. Dlaczego o tym wspominam? Dlatego, że jest to znany, wyświechtany motyw: młoda dziewczyna, niepewna siebie, zraniona i pokrzywdzona przez los widzi kobietę, która ma wszystko. Piękne ciało, wspaniałych przyjaciół, rozkoszną rodzinę, cudowny dom, kochającego męża. I ta młoda dziewczyna powoli wpada w obsesję, staje się stalkerką, śledzi każdy ruch swojej wymarzonej rodziny, obserwuje ich w dzień i w nocy. Czesze się jak kobieta, którą chce być, ubiera się jak ona, maluje jak ona i nawet śmieje jak ona. Uczy się rozkładów dnia członków rodziny, zna adresy miejsc pracy, siłowni, koleżanek, ulubionych kawiarni. I wreszcie, po wielu miesiącach ćwiczeń i nauki, przystępuje do dzieła – zamierza odebrać tamtej kobiecie wszystko i zastąpić ją w jej wymarzonej, idyllicznej egzystencji. A jak tego dokonać? Może albo zaprzyjaźnić się z tą kobietą, albo zrobić to bardziej... subtelnie. Poprzez mężczyznę…
Erica Spindler wyszła od tego motywu. Przedstawiła nam Juliannę, młodą, ciężarną dziewczynę, która ucieka przed brutalnym byłym facetem. Dziewczyna skrywa jakiś mroczny sekret, a jej matka z pewnością nie jest świętoszką. Po licznych przeprowadzkach ciężarna wreszcie postanawia pozostać w Nowym Orleanie, przynajmniej na jakiś czas – pieniądze jej się kurczą, a za radą znajomego matki z CIA nie może korzystać z kart kredytowych. Zatrudnia się w śmierdzącej knajpie i rozpaczliwie zastanawia nad swoją niepewną przyszłością. Julianna nie chce tego dziecka, a na aborcję jest za późno. Wreszcie dziewczynie udaje się znaleźć rozwiązanie. Adopcja.
Kate i Richard to kochające się, idealne małżeństwo. On jest błyskotliwym prawnikiem, który za moment będzie startował z kampanią na urząd prokuratora, a ona jest właścicielką klimatycznej kawiarenki i niespełnioną artystką. Nie mają jednak jednego – dziecka. Richard jest bezpłodny. Kate bardzo pragnie zostać mamą, dlatego jest ogromnie szczęśliwa, gdy jej mąż w prezencie noworocznym oznajmia jej, że dołączą do programu adopcyjnego.
Tak działa przeznaczenie. Gdy oczy Julianny spoczną na zdjęciu małżeństwa, zakocha się w nich i to im postanowi oddać swoją córkę.
Tylko Kate i Richard nie będą wiedzieli, jaką cenę przyjdzie im zapłacić za adopcję.
„Stan zagrożenia” jest thrillerem romantycznym, którego osobiście określiłabym babskim, kryminalnym czytadłem. Pozwólcie, że wyjaśnię ten wybór przymiotników i określenia "czytadło".
Babskim, gdyż najwięcej uwagi autorka poświęciła emocjom i rozterkom targającym bohaterów, wprowadziła solidny wątek miłosny, szczyptę pieprzu i odrobinę obsesji. W doskonały i przekonujący sposób opisała wartości rodzinne i rodzące się macierzyństwo, poczucie spełniającego się marzenia przeplatanego strachem o jego utratę. Uwierzyłam jej. W maniakalną, chorobliwą wręcz obsesję Julianny na punkcie Richarda, w bezgraniczne zapatrzenie Kate w małą Emmę, w rozdarcie emocjonalne Richarda. Rysy psychologiczne postaci są nakreślone dość konkretnie, a wytłumaczenie niestabilności samej Julianny jest przekonujące.
Kryminalnym, gdyż poza głównym wątkiem rodzinnym mamy też esencję tej powieści, jaką jest niebezpieczeństwo ze strony Johna, psychopatycznego byłego kochanka Julianny. Kilka trupów, morderca-duch i obsesyjna nienawiść jako motor zniszczenia stanowią lepiszcze wszystkich – zdawałoby się – luźnych wątków.
Czytadłem, gdyż styl autorki jest prosty i przejrzysty, a całą książkę – liczącą prawie 500 stron – czyta się w mgnieniu oka. Nie nazwałabym tej powieści wybitną, ponieważ jest to lekka lekturka dla kobiet, które szukają rozrywki z odrobiną napięcia, a nie kwiecistych metafor i wieloznaczności. W tym rozumieniu „Stan zagrożenia” doskonale spełnia swoją rolę.
Jest to dobra książka, by się zrelaksować, odpocząć po ciężkim dniu bez potrzeby zbytniego skupienia. Kobieca rzecz, która zaczyna się obsesją, a kończy akcją przypominającą klasyczne thrillery telewizyjne. Wplątanie do tego miszmaszu CIA, poczytnego pisarza kryminałów i dylematów egzystencjalnych sprawia, że czytelnik nie zdąży się znudzić. Jako thriller romantyczny sprawdza się doskonale - bo, choć znamy szwarccharakter od samego początku i nie mamy problemu z kwestią "kto zabił", to jednak kwestia tego, co będzie dalej i jak ta cała historia się skończy trzyma w napięciu. Ja osobiście bawiłam się nieźle i mogę tę książkę polecić głównie kobietom, które potrzebują odsapnąć, a nie przepadają za typowymi romansami czy obyczajówkami. Skojarzenie filmowe myślę, że akuratne, gdyż ta książka naprawdę nadaje się na scenariusz do filmu. Erica Spindler ma u mnie ogromnego plusa – jest to moje pierwsze spotkanie z prozą autorki, ale z pewnością nie ostatnie. Autorka starannie żongluje emocjami, by w odpowiednich momentach wprowadzić patos, ckliwość i przesadną romantyczność, ażeby unaocznić stan ducha bohaterów, ale jest to działanie celowe i uzasadnione. Równie łatwo przechodzi do zrównoważenia, chłodnej wręcz narracji tam, gdzie wymaga tego akcja. Przy natłoku ciężkich, trudnych lektur i mrocznych horrorów takie lekkie i dynamiczne czytadło kryminalno-obyczajowe stanowi całkiem odprężający powiew świeżości. Polecam.
Cause for Alarm, przekł. Krzysztof Puławski. wydawnictwo: Harlequin/Mira 2014. ISBN: 9788323891130, liczba stron: 496
Erica Spindler jest amerykańską pisarką, specjalizującą się w thrillerach romantycznych. "Stan zagrożenia" został pierwotnie wydany nakładem wydawnictwa Mira BOOKS w 1999 roku, zaś w Polsce - w 2006 roku przez wydawnictwo Arlekin. W tym roku doczekało się wznowienia za pośrednictwem Miry.
Komentarze
Prześlij komentarz