Gorefikacje
WSZYSCY JESTEŚMY TYLKO KOSMICZNYM PYŁEM!
["Pozory mylą", Krzysztof T. Dąbrowski]
Dawid Kain „Talidomid”
Łukasz Radecki „Wyrzygać duszę”
Sylwia Błach „Dwa słowa”
Marek Grzywacz „Dziewczyna, która miała w sobie coś więcej”
Tomasz Czarny „Świątynia”
Paweł Mateja „Ibidem 1”
Karol Mitka „Aż po grób, a nawet dalej”
Krzysztof T. Dąbrowski „Pozory Mylą”
Grzegorz Gajek „Po jednemu”
Paweł Waśkiewicz „Coraz większe ryby w akwarium”
Marcin Rojek „Drżenie”
Tomasz Czarny „Puszka coli”
Marek Grzywacz „Święte mięso”
Rafał Christ „Od 5:00 do 9:00”
Rafał Kuleta „Pornopolis”
Tomasz Siwiec „Jajko niespodzianka”
Miałam wątpliwości, jak tę antologię "ugryźć". Czy skomentować każde opowiadanie po kolei, czy jako całość - bo, generalnie, wszystkie opowiadania mają co prawda wspólny mianownik (gore), ale każde z nich jest inne. Jedne są lepsze, inne gorsze, ale nie będę jednak wprowadzała tu rankingu. Będzie całościowo, aczkolwiek napomknę o swoich ulubieńcach - ot, by oddać należne im honory :)
"Gorefikacje" to dość dziwaczna rzecz. Z jednej strony doskonała (i udana?) próba wprowadzenia nurtu gore do naszej rodzimej literatury w postaci przystępnego, zróżnicowanego tematycznie i jakościowo zbioru, z drugiej zaś zabawa konwencją i... nietuzinkowy eksperyment. Tematy opowiadań bywają szalenie kuriozalne, przez co cała antologia ma w sobie porządną dawkę różnorodności. Mamy tu dziwaczne gry komputerowe, które zmieniają rzeczywistość; mamy wszystkie znane światu motywy: zazdrość, miłość, gniew, zemstę; mamy sporo hardkorowego seksu i sporo flaków. Niestety, tak jak pisałam na początku - kilka opowiadań jest słabych, miałam wręcz wrażenie, że były napisane w myśl "gore dla samego gore". Czasami autorzy po prostu przegięli, przesadzili, przedobrzyli. Niektóre pomysły były świetne, ale w trakcie ich realizacji autorzy posuwali się za daleko, zmieniając przyzwoite opowiadanie grozy ze sporą dawką gore w obleśną wyliczankę, groteskę, która w rezultacie stała się karykaturą samej siebie. Ale - szczęśliwie - znalazło się w tym zbiorze kilka dobrych i parę bardzo dobrych opowiadań, do których chętnie będę wracać.
Muszę przyznać, że ta antologia zwróciła moją uwagę na kilka nazwisk, dotychczas mi całkowicie nieznanych. Większość autorów ma świetne pióro, przez które mam ochotę poznać pozostałe ich dzieła. "Gorefikacje" zatem, oprócz wartości stricte rozrywkowej, mają także wartość poznawczą - doskonały wybór z, podejrzewam, dość szerokiego grona pisarzy (zarówno profesjonalnych, jak i amatorów) musi zaowocować.
Tak jak mówiłem, najbardziej cenię u ludzi wyobraźnię. Nic innego nie przełamuje tak skutecznie wyjącej nudy wieków.["Po jednemu", Grzegorz Gajek]Najlepsze, moim zdaniem, opowiadania zbioru to:
- "Talidomid", Dawid Kain
- "Świątynia" Tomasz Czarny
- "Po jednemu", Grzegorz Gajek
- "Jajko niespodzianka", Tomasz Siwiec ;)
- "Drżenie", Marcin Rojek
Naszła mnie pewna refleksja związana z gatunkiem horroru w Polsce. Lubię horrory, lubię gore - a tak naprawdę, jeśli chodzi o nasze podwórko, nie znam jego przedstawicieli. A są! I publikują. Z tego, co zdążyłam się zorientować (chwała ostatniemu rozdziałowi zbioru), autorzy opowiadań z "Gorefikacji" nie są żółtodziobami; prowadzą blogi, piszą opowiadania, powieści. Więc dlaczego o nich tak cicho? Dlaczego półświatek polskiego horroru jest ukryty gdzieś w cieniu, a by się do niego dostać, trzeba szukać?
Specyfika gore owszem, nie każdemu może się podobać. Krew, flaki, rozwalone na ścianie mózgi i wypływające trzewia, ślina, rzygi i gówno - brzmi banalnie, obrzydliwie, obleśnie. Ale! Nie jest sztuką napisać wyrwaną z kontekstu krótką zajawkę o psychopacie mordującym jakiegoś faceta i robiącego z jego oczu kolczyki dla żony. Sztuką jest oprawić tę ohydę w fabułę, która będzie miała jakąś głębię. Która - być może - będzie zawierać w sobie morał. Która będzie wynikiem przemyśleń autora, refleksji, buntu czy nawet jakiejś głęboko skrywanej urazy, tęsknoty czy miłości. Paradoksalnie nie jest trudno napisać zwyczajną historię o jakiejkolwiek emocji, czy o zdradzie, czy o gniewie. Znacznie trudniej napisać horror posiadający drugie dno, maksimum emocji, przekaz - a jednocześnie wybić się z ram pospolitej literatury, przemycić w opowieści coś więcej, niż hektolitry krwi. Nawet jeśli tak naprawdę nie będzie w niej nic górnolotnego (nie musi!). Nawet psychopaci mają swoje motywy, a jeśli już wprowadzony zostaje wątek nadprzyrodzony - duchy, zombiaki - niechże to będzie wprowadzone z głową, a nie na odwal. A przy tym należy użyć gore tak uważnie, jak szafran w potrawie - jako przyprawę, minimalistyczny dodatek, wzbogacający danie i przemieniający coś, co jest zwyczajne, w wykwitną ucztę dla podniebienia.
I uczciwie muszę przyznać, że "Gorefikacje" - przynajmniej w części - to osiągnęły.
Wyglądała jak zlepione ochłapy prosto z rzeźni. Płaty nadgniłych, ciemnoczerwonych muskułów, wystające gdzieniegdzie kości, posiekane wnętrzności sklejone w jeden byt. Obłaziły ją robaki, białe czerwie żerujące na padlinie. Zdawały się integralnym elementem paskudnej konstrukcji.["Święte mięso", Marek Grzywacz]
Mimo kilku wad i kilku słabizn, ten zbiorek powinien zostać przeczytany przez każdego fana makabry. Zaznaczam jednak, że delikatności tu nie uświadczycie. Ten zbiór jest o tyle specyficzny, że osoby niezaznajomione z gatunkiem mogą... się zgorszyć, w zasadzie. Seks, brutalna przemoc, soczyste opisy i niezwykle obrazowe, chore fantazje, które mogłyby zaspokoić absolutnie każdego perwersa. ;) Jeśli macie skłonności ku gore - polecam i poproszę o więcej takich tworów made in Poland.
wydawnictwo: wydaje.pl
data wydania: 30 marca 2013
ISBN 978-83-62255-37-5
Stron 192
do pobrania za free tutaj
Nie wiem. Jakoś mnie nie jara książkowe gore. Moim zdaniem to sztuka typowo wizualna.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się :) Wyobraźnia może zapewnić Ci znacznie lepszy film, niż te na ekranie :)
UsuńMnie nie jara filmowe gore, a w książkowym lubuję się niezmiernie :)
UsuńLubię jak krew ciapie i chlapie wszystko wokół, przez co myślę, że w "Goryfikacjach" znalazłabym coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńCo do samego gatunku gore w Polsce to masz rację. Bardzo trudno jest znaleźć książki z tej serii. Z tego, co się orientuję, jedynie wydawnictwo Oficynka ma serię książek "ja gorę". I powiem Ci, że całkiem niezłe są (mówię ogólnie, bo wszystkich jeszcze nie przeczytałam).
Z tej serii póki co znam tylko "Krew, pot i łzy" Carli Mori. Ale generalnie można znaleźć sporo opowiadań w sieci, czy to na portalach tematycznych, czy gdzieś pochowanych na blogach, a i kilka antologii w temacie było. Tylko trzeba szukać. :)
UsuńByć może z ciekawości przeczytam ten zbiór w wolnej chwili. Już go nawet sobie ściągnęłam na laptopa. ;)
OdpowiedzUsuńŁatwo się czyta, nawet z kompa :)
UsuńCałe szczęście, choć nie jestem zadowolona, że ebook. Dla mnie książka musi mieć zapach i muszę słyszeć szelest kartek. :)
UsuńCzytniki też mają zalety :)
UsuńJa nie widzę żadnych. Ja lubię wersje papierowe. Ale widać polonistki tak mają, nieodzowna rzecz w torebce - książka :P
UsuńNie przepadam za gore, ale uwielbiam zombie, więc to pewien paradoks :P Chętnie sięgnę po ten zbiór, chociażby z ciekawości, żeby poznać naszych autorów tekstów grozy :) Słusznie zauważyłam, że polskiego horroru strasznie mało wszędzie, mam nadzieję, że pisarze wyjdą z cienia :)
OdpowiedzUsuńŻeby był podaż, musi być popyt, i odwrotnie :) Raczej horror nie wybije się jakoś znacznie, to zawsze będzie dość niszowy gatunek, ale jest coraz lepiej, zdecydowanie.
UsuńNo i takie opowiadania to ja rozumiem :) Trzeba będzie w wolnej chwili sprawdzić.
OdpowiedzUsuńNo!
UsuńNa razie odpuszczę sobie opowiadania tego typu. Mój limit krótkich opowiastek został na jakiś czas obciążony i musi minąć jeszcze trochę czasu, żeby mógł się wyzerować :). Ale tak btw. to strasznie podobny tematyką do serii od Repliki "11 cięć" etc. :).
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Melon
A kto powiedział, że opowiadania trzeba czytać ciągiem? Jedno raz na parę dni i w końcu się przeczyta ;) Zresztą... te ilości makabry nie pozwalają na przeczytanie całości "za jednym posiedzeniem" ;)
UsuńAno nikt :D. Jednak jak ja już się zabieram za jakąś książkę to muszę ją skończyć czytać i nie mogę się zabrać za inną :).
UsuńEeee, wymyślasz ;)
UsuńZ gore nie było mi dotychczas po drodze, zgorszyć się raczej nie zgorszę (myślę, że zahartowałam się przy okazji czytania innych lektur dostarczających mocnych wrażeń), jednak z opowiadaniami średnio się lubię. Owszem, czasami się skuszę na jakiś zbiór, ale dużym entuzjazmem nie pałam do krótkiej formy. Na razie się wstrzymam, ale też nie mówię nie :)
OdpowiedzUsuńAntologia jest za free, więc można ściągnąć, a nuż Cię weźmie kiedyś na takie opowiadanko ;)
UsuńMimo że lubię mocne klimaty to gore nie zawsze do mnie przemawia. Tak samo i antologie opowiadań - czytam je baaardzo wybiórczo.
OdpowiedzUsuńCóż, nie każdy lubi krótką formę. Ani gore :) Więc nie namawiam ;)
UsuńNie znam dobrze książkowej strony gore. Hmm.. o ile w filmach wszystko mamy podane na tacy.. flaki, rozwalone mózgi itp. Wszystko widzimy tak, jak chciał nam to pokazać reżyser. Gdybym jednak miała o tym czytać i zdać się wyłącznie na własną wyobraźnię..to strach pomyśleć jaki obrazek by mi się ukazał;) hehe może jednak kiedyś spróbuję to sprawdzić:)
OdpowiedzUsuńOtóż to właśnie. W filmach wszystko już było. A to, co może Ci zaserwować wyobraźnia, to inna bajka :)
UsuńBrrrr... Filmów tego typu nawet kijem nie ruszam, a książka... Hm. Nie próbowałam jeszcze i chwilowo próbować nie będę. Jeśli już, to wolałabym dobrą powieść, niż kilka opowiadań.
OdpowiedzUsuńAle swoją drogą, uświadomiłaś mi, że antologie mają sens, bo pozwalają wyłowić autorów, którymi warto się zainteresować. Sama, z góry nastawiona na "nie", jakoś na to nie wpadłam. :)
To przeczytaj "Ludzi z bagien" Lee :) Zbliżone ;)
UsuńWidzisz. Jednak jestem Ci potrzebna.
Czekaj, idę do Raczyńskich.
UsuńPfff... Tylko w głównej i tylko na miejscu. Myśl dalej. :P
Z trudem, ale przyznaję, że czasami, niestety... =D
Powiem Ci, że mnie zainteresowałaś. Muszę koniecznie przeczytać te opowiadania, nastawiam się na mocne wrażenia.
OdpowiedzUsuńTo przyjemnej lektury :)
UsuńTym razem stanowcze: pas. Za antologie zabieram się bardzo rzadko i prawie zawsze reprezentują gatunek fantasy, a poza tym wśród autorów są moi ulubieńcy. Jeżeli chodzi o gore, to w ogóle się go nie tykam, po prostu do mnie nie trafia, zarówno pod postacią filmową, jak i książkową.
OdpowiedzUsuńCo kto lubi :)
UsuńA ja pomyślałam: "a gdzie przedstawicielki gore płci damskiej? Tylko Pani Sylwia :-)
OdpowiedzUsuńTak, jest jeden rodzynek :) I opowiadanie napisała baaaardzo... hm, kobiece :)
UsuńMnie się już przejadły historie gore, ale swego czasu bardzo lubiłam je czytać. Teraz wolę znacznie delikatniejsze klimaty, ale to nie znaczy, że nie wracam od czasu do czasu do dużej dawki makabry. Z naszych rodzimych pisarzy to polecam A. Zalewskiego i jego słynne ,,Grizzly''. Tam się dużo dzieje i krew też się leje:-)))
OdpowiedzUsuńSię przeczyta :)
UsuńZbiory opowiadań wyjątkowo czytać lubię, więc czemu by nie spróbować z tą książką?...
OdpowiedzUsuńJednak kiedy czytam o tym co dzieje się w tych opowiadaniach, to... trzeba mieć chyba specjalny nastrój na te wszystkie straszne rzeczy :D
Mi wystarczy przeczytać jedną stronę jakiejkolwiek książki i nastrój sam mi się robi :) Tylko trzeba najpierw ją do ręki wziąć, więc... może i tak :)
UsuńJestem gotowa na zmierzenie sie z ta pozycja :)
OdpowiedzUsuńTo życzę mocnych wrażen:)
Usuń
OdpowiedzUsuńNie przepadam za czytaniem opowiadań. Najlepszy sposób na nie jest taki, jak napisałaś w komentarzu. Jedno na kilka dni, a w między czasie delektować się inna książką. Wtedy przebrnęłabym przez tę książkę:)
To śmiało. Ale żeby nie było, że nie ostrzegałam, bo nie wiem, czy akurat Tobie by ten zbiorek podszedł :)
UsuńCiekawa Antologia :D
OdpowiedzUsuńWspaniała okładka:) Miałem w planach kiedyś dorwać tę książkę, a potem jakoś wyleciało mi z głowy. Gdyby nie Karol Mitka, który najpierw publikował na stronie nowej fantastyki, a potem zadebiutował u nich na papierze, to nawet bym dobrze nie posmakował tego gatunku:D Ale zachwycałem się jego odjechaną wyobraźnią w pierwszych tekstach i tak jakoś potem zacząłem się trochę mocniej interesować bizarro i takimi klimatami. Muszę sobie wreszcie złapać tę antologię.
OdpowiedzUsuńDo ściągnięcia za darmochę jest, więc łap zanim wykupią ;)))
UsuńHahhaha, Paulina! <3
UsuńNo to łapię. Nie ma na co czekać :)
Usuńmam wrażenie, że gore rzadko gości w naszej rodzimej literaturze. w ogóle mało się o nim pisze, chyba że w kontekście zombie i pożywiania. poszukam tej antologii i chętnie zobaczę jak to wyszło naszym artystom :)
UsuńSimon - i słusznie :)
UsuńVaria - też tak myślę, a jak już, to raczej niszowy gatunek, siedzi sobie gdzieś tam w kącie po cichutku i kombinuje. Więc polecam Ci lekturę :)
Raczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuń