W najciemniejszym kącie, Elizabeth Haynes
"Czy on nie jest wszystkim, czego zawsze pragnęłyśmy? Kimś, kto zawsze patrzy ci w oczy? Kimś, kto będzie stał i czekał przed kiblem, aż wyjdziesz? (...) Masz pojęcie, jakie to niesamowite? Znaleźć takiego faceta?"
Brytyjki lubią się bawić. Wbrew stereotypom, jakoby Anglicy byli zimni i nieprzystępni, Brytyjczycy łakną ciepła, nawet jeśli tylko na jeden raz i tylko z nieznajomym. Ale młodość ma swoje prawa, a kiedy nie ma nad głową rodziców patrzących wilkiem na poczynania córeczki, to hulaj dusza. Taka była Cathy Bailey: zwariowana, pewna siebie, uwielbiająca dobrą, niezobowiązującą zabawę dziewczyna. Wiedziała doskonale jak piorunujące wrażenie robi na mężczyznach i skwapliwie z tego korzystała. Do czasu.
To nie karma. To nie boski plan, by ukarać lekkie prowadzenie kobiety. Tu nie ma wytłumaczenia, nie ma usprawiedliwienia. Żaden człowiek nie ma prawa podnieść ręki na drugiego człowieka. Ot, takie to proste.
Czy mężczyzna może bić kobietę? Jeśli to zrobi, to tylko raz. Wtedy kobieta powinna odwrócić się na pięcie i odejść, nie oglądając się wstecz, a mężczyzna powinien się nienawidzić, wstydzić się i najlepiej zniknąć. Dla przemocy nie ma tolerancji i nie ma wybaczenia. Tak też myślała Cathy, dopóki sama nie doświadczyła miłości najbardziej toksycznej ze wszystkich.
Na początku była sielanka. Zauroczenie. Motyle w brzuchu, niekończące się pożądanie, tęsknota. Bo On był wspaniały - tak wspaniały, że wszystkie koleżanki zazdrościły, a Cathy czuła się Jedyną Kobietą na Świecie. Nie dość, że niemożliwie przystojny, charyzmatyczny i świetny w łóżku, to jeszcze dobrze ją traktował - gotował, sprzątał, dbał o jej bezpieczeństwo.
"- Mogłem cię nigdy nie spotkać - powiedział.
- Ale spotkałeś. Za nas - podniosłam kieliszek, wznosząc toast za przyszłość, za wszystko, co przed nami"
Kiedy przekroczona zostaje granica między uczuciem a obsesją?
Nagle stosunek Cathy do Lee staje się ambiwalentny, kobieta na równi z uczuciem i pożądaniem stawia strach i złość. Sprawdzanie telefonów. Śledzenie. Pełna kontrola. Wokół Cathy powoli tworzyła się ciasna klatka, a On stał się Panem i Władcą, wybawicielem i katem, wilkiem w owczej skórze. Cathy, odcięta od przyjaciółek, które stanęły po Jego stronie, stukając się w głowę i nie dowierzając, że można odrzucać taki towar, zamknęła się w swoim własnym, maleńkim świecie, niemo błagając o ratunek.
Dwie historie tej samej kobiety, jedna przed, druga po, naprzemiennie. Historia przed to opowieść o rodzącej się miłości, która przeistacza się w obsesję. Druga zaś to opis sprawdzania drzwi, okien, zasłon; to opowieść osoby, która przez traumatyczne przeżycia boi się własnego cienia. Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne - taka diagnoza, a czym jest dla osoby dotkniętej tą chorobą? To codzienna walka o przeżycie. Nawet, jeśli winowajca siedzi w pudle, ty czujesz permanentny strach, wciąż się go lękasz. Tylko wykonywanie tych samych czynności pozwala na chwilowy, złudny spokój. Ale tak naprawdę nigdy się nie uwalniasz od strachu.
"Przed dawną naiwną i beztroską Cathy właśnie zatrzaśnięto drzwi. Zostałam ja - stale wystraszona, oglądająca się przez ramię, czy ktoś mnie nie śledzi, przekonana, że jeśli los chowa dla mnie w zanadrzu jakąś niespodziankę, na pewno nie będzie to nic dobrego"
"W najciemniejszym kącie" to mocna, wstrząsająca i przejmująca lektura. Narastająca groza, ciągłe napięcie i współczucie mieszają się ze sobą, tworząc wyjątkowy koktajl. Dwie opowieści, przenikające się, nie pozwalają na złapanie oddechu - i w przeszłości, i w teraźniejszości dzielimy z Cathy jej lęk. Obserwujemy metamorfozę, przemianę pięknej i pewnej siebie dziewczyny w strachliwy, chory psychicznie, defetystyczny wrak człowieka. To również bardzo potrzebne studium choroby, jaką jest ZOK, i każda opowieść, która uświadamia i pozwala na bliższe poznanie tej choroby, na jej zrozumienie, powinna być lekturą obowiązkową.
"Przejęłam kontrolę nad każdą minutą mojego dnia, zaczęłam odmierzać co do sekundy każdą czynność, liczyć kroki i planować pory picia herbaty; dzięki temu nadałam życiu sens, miałam powód, żeby codziennie stawiać krok za krokiem, nieważne jak popieprzone, ponure i samotne było to życie"
Jestem zaskoczona jak bardzo mnie ta powieść wciągnęła. Przeczytałam ją w dwa wieczory, przy czym drugiego wieczoru nie mogłam odłożyć książki na bok, i czytałam dalej, mimo trzeciej nad ranem i oczu na zapałkach. Musiałam wiedzieć, co będzie dalej. Tę mroczną i przerażającą historię rozświetla jednak maleńki promyk nadziei.
Serdecznie polecam.
Serdecznie polecam.
tytuł oryginału: Into the Darkest Corner, 2011
tłumaczenie: Jarosław Fejdych
wydawnictwo: Papierowy Księżyc, 2012
ISBN: 978-83-61386-25-4
liczba stron: 434
W trzech przymiotnikach: wstrząsająca, przerażająca, wciągająca
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc
Aż taka dobra? Zatem bardzo chętnie przeczytam. :) Na razie mam za sobą tylko jedną książkę o podobnej tematyce: "Jak z obrazka" Jodi Picoult, choć akurat ona nie jest tak mroczna i przerażająca jak "W najciemniejszym kącie".
OdpowiedzUsuńJodi Picoult nie znam, a mi "W najciemniejszym kącie" odrobinę skojarzyła się z "Cichym wielbicielem" Rudnickiej, ale tylko odrobinę :)
UsuńNooo, ja też chcę w końcu dorwać tę książkę (biorę udział w rozdawajce u Rudej, może mi się poszczęści). Intryguje mnie przemiana bohaterki i z chęcią dowiedziałabym się nieco więcej o tych zaburzeniach obsesyjnych. Powieść porządnie Cię wciągnęła, a to już mówi samo za siebie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wplecenie tych zaburzeń to doskonały zabieg, ukazuje jak krucha jest psychika i jak łatwo można kogoś złamać. Mocna rzecz, życzę Ci szczęścia w rozdawajce, a jak się nie uda, to zawsze mogę Ci książkę pożyczyć :)
UsuńEj, Ty tam wyżej, jesteś moją konkurentką u Rudej!:d
OdpowiedzUsuńTa przemiana bohaterki też intryguje mnie najbardziej, a oczy na zapałkach mnie totalnie przekonują!
No tak... człek ma wory pod oczami i wygląda jak siedem nieszczęść, a to bardziej przekonuje niż słowa, że warto ;P
UsuńSkrzacie, masz jakieś niecne plany, mające na celu likwidację konkurencji? To dla własnego bezpieczeństwa powiem, że jak wygram i przeczytam, to książkę Ci podeślę - w końcu trzeba szerzyć czytelnictwo ;)
UsuńA jak nie uda mi się wygrać, to Paulina przyjdę do Ciebie z płaczem (albo wyobraź sobie tego kota ze Shreka i jego smutne oczyska), abyś książkę pożyczyła ;)
Bez płaczu proszę! Ewentualnie z oczami ze Shreka, bo go lubię :) A książkę pożyczę bez problemu. Daj znać :)
UsuńJa, taka mała i niepozorna i mordercze plany? Skądże znowu!
UsuńJak nie wygram, to chętnie pożeruję na dobroci którejś z Was;)
Mogę zapewnić, że dzisiaj też nie jestem wielce wyspana - pełniłam dłużej niż zwykle wartę, a tym razem z Nesbo. Nie ma nic lepszego niż rekomendacja na podstawie czytelniczej wytrzymałości w ramach fascynacji książką!
OdpowiedzUsuńWidzę, że wywarła na Tobie takie samo wrażenie jak na mnie. Ja także kończyłam czytać ją w nocy, a później nie mogłam zasnąć, tyle myśli wirowało mi w głowie. Nie mogłam pojąć, jak można być takim bydlakiem, żeby tak krzywdzić kobiety!
Właśnie to, że ta historia mogła się zdarzyć naprawdę, że dzieje się naprawdę, najbardziej przeraża. Przyklaskuję takim powieściom, które mogą uświadomić kobiety będące w toksycznych związkach, że trzeba spieprzać, gdzie pieprz rośnie, a nie tkwić z damskim bokserem.
Usuń
UsuńZ obserwacji wiem jednak, że jest to trudne. Takie kobiety często są uzależnione od tych bydlaków, wręcz boją się ich opuścić. Boją się samotności, tego, że nie dadzą sobie same rady w życiu. Nie chcą zaczynać układać sobie życia od nowa i tak tkwią w toksycznych związkach. Jest to smutny i trudny temat...
Tak, zastraszone raczej boją się odejść, albo też ma to coś wspólnego z syndromem sztokholmskim, tak się przyzwyczajają do życia z katem że tłumaczą sobie, że tak ma być. I to one czują się wiecznie winne. Eh, bym takich bydlaków za jaja wieszała, bez litości.
Usuń
UsuńJa również!
Zachęciłaś mnie.
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńŚwietna, wciągająca książka, ale do tej pory nie mogę zrozumieć zachowania "przyjaciółek" głównej bohaterki.
OdpowiedzUsuńTo tylko świadczy o wielkiej charyzmie Lee, skoro tak potrafił sobie dziewczyny omotać, to rzeczywiście niezły był z niego manipulator. Ale mimo wszystko przyjaciółki powinny stanąć po stronie Cathy, a nie pozwolić na to, by bydlak im oczy zamydlił.
UsuńAleż czytasz jak błyskawica :)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały/horrory Wydawnictwa Papierowy Księżyc, bo to niezłe straszyki :) Z chęcią bym po tę książkę sięgnęła.
Od tej powieści szczerze nie mogłam się oderwać. "Jeszcze jeden rozdział"... i tak do momentu ujrzenia ostatniej strony ;)
UsuńPóki co miałam 3 spotkania z ksiażkami PK i wszystkie 3 były udane, więc cieszę się, że stawiają na jakość.
Czytałam i również mi się podobała:)
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoją recenzję, między innymi właśnie Ty wzbudziłaś moje zainteresowanie tą pozycją :)
UsuńCieszę się:)
UsuńRozbudziłaś moją ciekawość
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńPo recenzji mam ochotę powiedzieć tylko wow. Uwielbiam takie pozycje, które być może nie opisują przyjemnych rzeczy, a niesamowicie wciągają czytelnika. Bardzo chciałabym przeczytać tą pozycję, nawet jeśli wiązało by się to z zapałkami w oczach o trzeciej nad ranem ;D
OdpowiedzUsuńAle od czego jest kawa? ;)
UsuńPodoba mi się to pierwsze zdjęcie z książką;)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie. Zainteresowała mnie ta historia, poza tym sposób jej opowiedzenia jest oryginalny. Dobrze, że autorka nie zdecydowała się przedstawić wszystkiego w kolejności chronologicznej. Chętnie przeczytam.
No właśnie przypomniałam sobie o moim Canonie, leży i się kurzy, trzeba jakiś użytek z niego zrobić :) Choć fotograf ze mnie marny, szczęśliwie lustrzanki dla amatorów w sumie same robią ładne zdjęcia, nie trzeba się bawić ze skomplikowanymi funkcjami :)
UsuńCieszę się, że zachęciłam. Sposób rzeczywiście jest ciekawy, dwie historie się przeplatają, przez co nie można się znudzić.
Skoro tak polecasz, to muszę sięgnąć. Na dobry thriller zawsze znajdę czas :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie sięgaj - warto :)
UsuńA tak mi przyszło do głowy, choć tematyka nieco inna, ale mi się skojarzyło - czytałaś "Jak kamień w wodę?"
UsuńNie, i nawet nie słyszałam. Rzuciłam okiem na lc i już dopisuję do listy! Polecasz, rozumiem?. ;)
UsuńPolecam i to BARDZO BARDZO BARDZO! :)
UsuńMam w planach od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się nie zawiedziesz ;) Pozdrawiam również
UsuńJa osobiście dałam tej książce najwyższą notę. Bardzo mnie ona poruszyła i idealnie trafiła w mój czytelniczy gust. Mocna proza, która dość często ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.
OdpowiedzUsuń5/6 to bardzo wysoko, wydaje mi się! :) Poza tym oceny to tak naprawdę mało ważna rzecz :) Przykre, że takie rzeczy się zdarzają naprawdę.
UsuńWprawdzie miałam ostatnio unikać takich ciężkich lektur, ale piszesz tak zachęcająco, że będę się za tą książką oglądać:)
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńJak dorwę to na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńPrzez twoją recenzję nie przejdę obok tej książki obojętnie;)
OdpowiedzUsuńMocna książka dla kobiety, prawda? Sama mam ciarki na plecach jak ją wspominam, a czytałam ją już jakiś czas temu...
OdpowiedzUsuńPrawda... jak to królewicz z bajki może się w smoka zmienić.
UsuńAle fajna recenzja, naprawdę :D. I jeszcze te zdjęcia na deserek, ślycznie :3!
OdpowiedzUsuńNiestety jednak na razie muszę odmówić i odłożyć tę pozycję na później, bo oczywiście mądry Melon zapomniał, że się zabrał za Harrego i musi go dokończyć, tak więc planów czytelniczych mam potąd :P. A dodatkowo mam zamiar zacząć czytać całą 7-tomową serię "Opowieści z Narni" ;D.
Miłego dnia!
Melon
Dzięki, Snowflake. Mądry Melon niech czyta Harry'ego i nie marudzi :) A po Narni proszę się za Mroczną Wieżę brać :) I za Grę o tron :)
UsuńO jejku, jeszcze w międzyczasie dojdą parę części Dziadów i Pan Tadeusz ;P. To ja już chyba mam przygotowaną całą listę książek do czytania do samego zagrzebania w piachu :P.
UsuńPana Tadeusza możesz sobie odpuścić, ja odpuściłam i jakoś żyję :P Akurat Mickiewicza nie znoszę ponad wszystko, nie kumam czym tu się podniecać.
UsuńCo nie znaczy, że nie próbowałam. Jedno jedyne co mi się podobało naszego 'wieszcza' to Switezianka.
Weź, kusisz mnie do złego... Oj Ty niedobra ;D! Nie no może przeczytam tak w wolnej chwili... w toalecie (tam jest chyba miejsce dla lektur ;p), bo w końcu jeszcze matura mnie czeka i nie wiadomo co los przyniesie :D.
UsuńAle jest też sporo naprawdę świetnych książek, choć to lektury :) Cały okres wojenny - miodzio, do tego ja osobiście kocham "Lalkę" Prusa, "Ferdydurke" Gombrowicza, "Mistrza i Małgorzatę" Bułhakowa i Proces Kafki ♥ :)
UsuńOczy na zapałkach, powiadasz?:) Skoro to jest aż tak wciągające, że nie sposób przerwać, przed końcem, to ja nie mam więcej pytań. Trzeba znaleźć tę książkę :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! :)
UsuńTa książka jest genialna, uwielbiam ją! Też się w niej tak zaczytywałam, aż nie mogłam się oderwać :) Bardzo polubiłam doktorka, choć od początku wietrzyłam spisek z jego strony :P Opis choroby Cathy był wiarygodny i trudno nie zżyć się z bohaterką. Ach, żeby tak autorka jeszcze napisała jakąś książkę :)
OdpowiedzUsuńO tak, ja też go polubiłam i też mi się wydawał too good to be true ;) Styl autorki jest mi bardzo w smak, więc też poproszę jeszcze :)
UsuńZaskakujące, że facet idealny zmienił się w kata. Ciekawi mnie czy wcześniej nie wykazywał jakichś symptomów a bohaterka je po prostu zlekceważyła. Skoro powieść tak wciąga, że czytałaś do 3 nad ranem to też muszę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńNie. Na początku był ideałem. Ale po prostu to bardzo sprytny lis. Sięgaj koniecznie, powinna Ci się spodobać.
UsuńHmm, mimo, że tak zachęcasz jakoś nie jaram się tą opowieścią :) Chociaż kto wie, może faktycznie warto. Póki co dobrze trafiałaś z rekomendacjami :) Muszę to przemyśleć :P
OdpowiedzUsuńJa prawie zawsze trafiam, a jak nie trafiam, to płaczę głośno i tupię nogą :)
UsuńTa książka była dla mnie naprawdę niesamowita i nic więcej o niej nie potrafię powiedzieć.
OdpowiedzUsuńLubię takie historie, muszę przeczytać tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńMam ciarki na plecach... Czytałam już wiele recenzji tej książki, ale dziś dopiero poczułam, że muszę, muszę, muszę! dorwać "W najciemniejszym kącie". Już, teraz!
OdpowiedzUsuńFajnie, że aż tak Cię zachęciłam :) Zdobywaj książkę i czytaj, z pewnością się nie zawiedziesz :)
UsuńO, jak miło - kilka dni temu dostałem tę książkę pocztą, w lepszym momencie recenzja pojawić się nie mogła - niebawem też zamierzam przeczytać :-) Mam nadzieję, że i ja się tak mocno wciągnę. Opinia nakręca pozytywnie ;-)
OdpowiedzUsuńTo już, czytaj i pisz recenzję, bo się chyba nie doczekam! :)
UsuńMało która ksiazka mnie wciąga i zaskakuje, dlatego tą dodaje listy musthave.
OdpowiedzUsuńBardzo wysoka nota :) Z pewnością to wstrząsająca lektura, to straszne jak jeden człowiek może drugiego tak od siebie uzależnić, być całym jego światem i z premedytacją to wykorzystać. Raczej nie dam rady tej książki przeczytać, ale sam opis i Twoja recenzja są w mojej pamięci, ku przestrodze i pewnej ostrożności.
OdpowiedzUsuńTak, to przerażające, tym bardziej, że tutaj fikcja literacka staje się uniwersalną opowieścią milczących kobiet na całym świecie, które właśnie czegoś takiego doświadczają.
UsuńWłaśnie takie książki lubię najbardziej: zło czai się gdzieś w cieniu, czujemy jego oddech na plecach i boimy się odwrócić i spojrzeć mu w twarz. Niby sam schemat książki wydaje się trochę zużyty, a może raczej klasyczny, ale i tak czuję, że ruszę na jej poszukiwania.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Ładnie to określiłaś, dokładnie o to chodzi ;)
UsuńPatrzę, czytam i... sama nie wiem :) Może kiedyś, teraz raczej nie :) Ale będę ją miała na uwadze, skoro ją polecasz, i jeśli gdzieś kiedyś wpadnie mi w oko to się na nią skuszę, ale pilnie szukać jej nie będę :)
OdpowiedzUsuńW porząsiu :) Ale jak Ci wpadnie w ręce bierz koniecznie! :)
UsuńTeż tak mam nie mogę się oderwać od dobrej książki, a potem chodzę cały dzień jak zombi bo położyłem się późno spać. Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńEh te podkrążone oczy... my, kobiety, na szczęście możemy nałożyć make-up i po sprawie :)
UsuńGłupia biblioteka! Jak mnie to irytuje, gdy po tak entuzjastycznej recenzji pędzę wirtualnie do Raczyńskich, a tam zonk. Moja biblioteka olała ten tytuł. =/
OdpowiedzUsuńOgromnie lubię takie historie, choć wściekam się, zgrzytam zębami, wyć mi się chce i w ogóle robię z siebie widowisko, ale i tak bym chciała przeczytać. Joj, no.
Mówiłam Ci już. Zapisz się do innej też. :P Zwykle właśnie malutkie biblioteki mają znacznie większy księgozbiór (a może raczej: bardziej 'na czasie') niż te stare i renomowane. W Raczyńskich widzisz, dostaniesz pewnie całą Bibliotekę Narodową, a Ketchuma niet :) Zmień bibliotekę! Albo zaromansuj z kolejną ;)
UsuńNie, nie, nie. Zła kobieto, nie namawiaj mnie do takich rzeczy. Chodzę do jednej filii i dość. I tak zawsze biorę stamtąd tyle, że później nie mam kiedy czytać własnych.
UsuńJuż gdzieś czytałam o tej książce. Muszę jej poszukać :)
OdpowiedzUsuńTo musi być przejmująca lektura - zdecydowanie coś dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w najbliższych planach więc tak pobieżnie rzuciłam okiem na recenzję. Z tego co wyłapałam widzę, że Ci się podobała. Wnioskuję więc, że i mi przypadnie do gustu ;)
OdpowiedzUsuń