Pierwszy śnieg, Jo Nesbø
tytuł oryginału: Snømannen
tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Wydawnictwo Dolnośląskie, 2010
ISBN: 9788324589883
liczba stron: 432
"Adrenalina ma bardzo charakterystyczny zapach (...). Podobno dzięki niemu niektóre drapieżniki wyszukują swoje ofiary. Wyobraź sobie roztrzęsioną zwierzynę, która próbuje się ukryć, ale już wie, że to zapach jej własnego strachu ją zabije"
Ta książka to tak straszny gniot, że myślałam, że umrę podczas czytania. Opisy zwłok - za krótkie, morderstwa - za proste, zagadka - bitch, please! Rozwiązałam ją już po 25 stronach. Zero zawirowań. Zero szoku. Nesbø nie dał rady.
Zdziwieni?!
Ta... marny dowcip na prima aprilis, co? ;P
"Wszyscy jesteśmy szaleńcami. Jesteśmy niemogącymi zaznać spokoju upiorami, które nie potrafią odnaleźć drogi do domu. Zawsze tak było"
Jo Nesbø, niekwestionowany nowy mistrz gatunku po raz kolejny mnie nie zawiódł. Było trochę strasznie, trochę dramatycznie, trochę poplątanie; zaskoczenie ogromne, acz zagadka, rozwiązana odrobinę przedwcześnie, nie zrobiła aż tak piorunującego wrażenia. Przyznam, że "wiosenna" aura, panująca za oknami, doskonale dopasowała się do śnieżnego Oslo opisanego w książce, przez co lektura była zarówno w ramach okładek, jak i na zewnątrz, bardzo klimatyczna.
Giną dwie kobiety. Sprawa dziwnym trafem ląduje w Wydziale Zabójstw, choć przecież zaginięcia to nie działka tegoż wydziału. Jednak są powody, by przypuszczać, iż zaginione kobiety nie nawiały z domu z wyczyszczoną kartą kredytową i kochankiem u boku, tylko mogły zostać zamordowane... Wystarczy dramatyzmu? Harry Hole, który, gdyby chciał, mógłby spokojnie otworzyć Salon Wróżbiarski, jak zawsze szybciej od innych dopasowuje elementy układanki. Aż czuć, jak przewody w jego umyśle się przegrzewają, gdy trybiki pracują jak oszalałe... Harry'ego określałam różnie - norweski James Bond, norweski Rambo... dzisiaj nazwę go norweskim Ethanem Huntem, znacie go zapewne z filmu "Mission Impossible". Bo takiej akcji, jaka była na końcu, to ja, proszę ja Was, inaczej określić nie mogę! ;)
W Norwegii po raz pierwszy grasuje seryjny morderca. Media węszą sensację, nadając mordercy pseudonim "Bałwan", co tyczy się nie jego inteligencji, tylko jego znaku szczególnego. W Harrym nadzieja - w tym wielkim policjancie "z brzydką twarzą i miłymi oczami", i w jego nowej koleżance, Katrine Bratt. Grupa śledczych w oszałamiającej liczbie czterech powoli zacznie dochodzić do sedna sprawy, sięgającej 24 lat wstecz... Czy na pewno? A może ktoś już wyreżyserował całe działanie, i teraz Harry, wraz z pozostałymi aktorami tej nienazwanej sztuki, niczym marionetki poruszane niewidzialnymi dłońmi pacynkarza podążą dokładnie takim - i tylko takim - torem, jaki został im przygotowany?
"Zło to nie rzecz, ono nie przenika. Przeciwnie, zło to brak czegoś. Brak dobroci. Jedynym, czego możesz się tutaj bać, jesteś ty sam"
Jeśli macie ochotę na naprawdę dobry kryminał, zgrabnie upleciony ze słów, którymi autor będzie Was kilkakrotnie zwodził, mieszał tropy, bawił się Waszą naiwnością - proszę bardzo. Moja miłość do Nesbø wciąż jest ogromna i wciąż nie przemija, a tą książką ponownie udowodnił mi, że na tę miłość zasługuje. Uwielbiam nie tylko prosty, czasem poetycki język autora, ale i jego poczucie humoru i tę szczyptę sarkazmu, której nie żałuje; uprzyjemniam sobie lekturę wyszukiwaniem takich drobnych perełek, rzuconych niby od niechcenia, a wspólnie tworzących ten specyficzny, nie do podrobienia styl. I lubię wtrącenia, które mnie czegoś uczą, drobiazgi, jak choćby to, kto i kiedy stworzył pierwszy gaz łzawiący, czym jest choroba Fahra czy na czym polega prawdziwy poker.
"- 'Żyć szybko, umierać młodo'" - powtórzył Harry zdumiony. - To ty to masz?
- Mówiłeś, że jest na tej twojej liście najbardziej niedocenionych filmów wszech czasów."
Zgadzam się. Ja tam uwielbiam "The Rules of Attraction" i, podobnie jak Harry, uważam, że film jest niedoceniany. Tak jak i Slipknot - zazdroszczę Harry'emu tego koncertu ;)
"Pierwszy śnieg" to książka, którą się czyta z zapartym tchem, która bawi i wzrusza, zaskakuje i szokuje; widać niepotrzebny jest tabun rozczłonkowanych zwłok i hektolitrów krwi, by zachwycić. Serdecznie polecam i mówię to całkiem serio, wbrew temu, co by sugerował kalendarz.
Prawie dałam się nabrać :D
OdpowiedzUsuńKryminał jest dobry, ale udało mi się odgadnąć, kim jest morderca. Mimo tego braku zaskoczenia, książka mi się podobała, a duża w tym zasługa Harry'ego oczywiście ;)
No co Ty... :) Chociaż pałam do Nesbo tak ślepą miłością, że nawet gdyby istotnie napisał coś baaaardzo słabego, to i tak bym piała :)
UsuńJa również szybko odgadłam, co jednak nie popsuło znacząco lektury. Niemniej Harry to i tak bożyszcze moje ;)
No właśnie chodziło mi o to, że gdyby to nie była książka Nesbo, to żart zyskał by na wiarygodności ;) Dobrze wiem, że masz ołtarzyk z wielkim jego zdjęciem i wielbisz go bezkrytycznie :)
UsuńNo... bez przesady :) Ołtarzyk to mam z Kingiem... :P
UsuńUzbierałam chyba całą serię książek Nesbo, a mimo to ciągle nie mam czasu na to, by rozpocząć z nimi przygodę! A narobiłaś mi teraz apetytu strrrrasznego ;).
OdpowiedzUsuńKoniecznie nadrabiaj zaległości, czeka Cię sporo świetnej rozrywki :)
Usuńostatnio często wpadam na tą książkę, może się przełamie i sięgnę po kryminalną tematykę :)
OdpowiedzUsuńciekawa zmiana na blogu :)
Polecam :) Dzięki :)
UsuńJakoś w przyszłym miesiącu ma ukazać się kilka książek Nesbo w wydaniu kieszonkowym. W końcu będę miał świetną okazję zapoznać się z tymi kryminałami od początku serii :)
OdpowiedzUsuńNo ba, teraz się nie wymigasz :)
UsuńPrzyjemnie było czytać Twoją reckę, ale niestety ksiąka nie dla mnie
OdpowiedzUsuńSzkoda! :)
UsuńNa ten żarcik to chyba mało kto by się nabrał - Ty i zjechanie Nesbo?? Nie wiem co by musial napisać byś go z czystym sumieniem mogła tak pogrążyć. ;)
OdpowiedzUsuńPrędzej miałabym złamane serce i z żalu napisałabym smutną pieśń, więc chyba już i tak nic nie zmieni mojego nastawienia do niego :)
UsuńKsiążka oceniona na 6 punktów, a tu nagle taki wstęp przerażający... już myślałem, że przerzucisz się na fantastykę oraz ckliwe historie miłosne, lecz dalsza, chwalebna część recenzji wszystko popsuła. :(
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie prawiąc... widzę zmiany O.o
Oj.... no wiesz! Miałeś nadzieję, że ja... że ckliwe... że miłosne?! Hej, u Nesbo też jest nieco miłości - i to ważny wątek Harry & Rakel & kilka innych kobiet pomiędzy ;) Więc nie jest tak całkowicie pozbawione romantyzmu :) A fantastykę przeca czytuję, rzadko, bo rzadko, ale czytuję! Wygrałam ostatnio książkę Żambocha w konkursie, więc będzie niebawem i fantastyka, jak paczuszka przyjdzie :)
UsuńWidzisz zmiany - to z Twoim wzrokiem jest wszystko ok! :)
Teraz mi to kółeczko w komentarzach tak niefajnie włosy przycina - czuję się taki łysy. -_-
UsuńJa się prawie nabrałam :) Przeczytałam początek i pomyślałam - eeej nie, niemożliwe, przecież "Pierwszy śnieg" jest najlepszy z cyklu... ;) Piotrek napisał, że ma być Nesbo w kieszonkowym wydaniu - fajnie bo muszę nadrobić trzy pierwsze tomy.
OdpowiedzUsuńŻe najlepszy... to nie wiem. Dla mnie ociupiunkę lepsze były "Upiory". Ale jak dorwę "Pancerne serce" to zrobię mega podsumowanie całego cyklu :)
UsuńOd dawna pragnę przeczytać tę książkę i Twoja recenzja utwierdziła mnie w postanowieniu, że muszę ją mieć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Cieszę się :)
UsuńEee, nie dałem się nabrać :P Ależ ja jestem cwany :D
OdpowiedzUsuńI przystojny do tego! ;)
UsuńJa przystojny? No co Ty? *rumieni się*
UsuńNaprawdę świetny dowcip... Mów mi mistrz sarkazmu :D. Skończyłaś z Nesbo po 25 stronach i jeszcze ja mam w to uwierzyć... No dobra, jestem głupi, ale nie aż tak :P...
OdpowiedzUsuńNo i dupa blada. Co kolejna wizyta u Ciebie to kolejna książka dopisana do zeszyciku... Jak śmiesz mi zadawać taki ból :D.
Pozdrawiam!
Melon :)
Przepraszam, Snowflake, to nie moja wina, że autorzy piszą dobre książki. Z reklamacją proszę pisać do Jo Nesbo ;)))
UsuńA Ty jeszcze nie na wycieczce? Kiedy jedziesz?
W sobotę :). Jeszcze będziesz mnie musiała znosić przez pewien czas ;D.
UsuńA wiesz, że dzisiaj byłem w bibliotece i wypożyczyłem... uwaga, uwaga... "Dom krwi" MacBridea i "Rogi" Hilla ;P.
"Dom krwi" to moim zdaniem najlepsza część :)
UsuńNabrałaś mnie :) A co do książki to w krótce przeczytam :D
OdpowiedzUsuńTytuł mnie odstrasza;) Ale fabuła już nie;) Naprawdę bardziej doceniam książki, które poruszają czytelnika, zapadają w pamięć, doprowadzają prawie do zawału...a wszystko to bez np. makabrycznych, do bólu szczegółowych opisów zbrodni.
OdpowiedzUsuńTak, tutaj akurat jest dość subtelnie, jeśli chodzi o opisy zwłok, ale za to jest świetnie ukazany profil psychologiczny mordercy i pod tym względem jest mnóstwo grozy :)
UsuńUdało Ci się mnie nabrać. :O
OdpowiedzUsuńBtw, czytałaś jego książkę o zacnym tytule "Doktor Proktor i Proszek Pierdzioszek"? :P
Nie, nie miałam przyjemności :))) Ale ponoć te bajki są niezłe, zresztą nic dziwnego - wszak to Nesbo :) Ale kiedyś z ciekawości przejrzę choć te bajeczki, bardzo mnie ciekawią :)
UsuńNa razie jestem na etapie Agathy Christie, ale jak trochę mi przejdzie, wezmę się za Nesbo :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam ;)
UsuńCzas w końcu zabrać się za skandynawskie kryminały.
OdpowiedzUsuńCzas najwyższy! ;)
UsuńKurde no! Cały czas myślę o tym autorze dniami i nocami. Tak bardzo pragnę przeczytać jakąkolwiek jego książkę, że nawet zmusiłam koleżankę, aby jakąś kupiła i zrobiła to :D Ona sama była zaintrygowana tym pisarzem, dlatego uległa moim błaganiom. W końcu będę miała okazję zapoznać się z jego twórczością:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Koniecznie! To naprawdę dobry zakup - polecam ;) Tym bardziej, że śnisz o Nesbo... ;)
UsuńPrzyznaję się, dałam się nabrać... Za rok spróbuję być bardziej chytra :P ale cieszę się, bo przynajmniej już wiem kim był ten "Bałwan" - kiedyś słyszałam, a nie wiedziałam o co chodzi.
OdpowiedzUsuńPS ale tu super u Ciebie! Komentarze wyglądają teraz po prostu zachwycająco! świetnie wszystko urządziłaś :) ja z rzadka podziwiam Twój blog w pełnej krasie, gdyż zazwyczaj przeglądam blogi na telefonie, dlatego pozwolisz, że teraz się pozachwycam ;)
Proszę bardzo :) Jest mi milusio, że się tak podoba :) Dziękuję!
Usuń
OdpowiedzUsuńHihi...niezły żart prima aprilisowy:) W tamtym roku kupiłam kilka książek Nesbo, ale jeszcze żadnej nie przeczytałam. Ustawione są na półeczce za szybką, cieszą moje oko i czekają na swoją kolej:)
Toż to nie przystoi, mieć książki Nesbo na półce i ich nie czytać!!! Nieładnie! ;)) Koniecznie nadrabiaj, szybciutko!
UsuńZaczęłam czytać recenzję: "Ta książka to tak straszny gniot, że myślałam, że umrę podczas czytania. Opisy zwłok - za krótkie, morderstwa - za proste, zagadka - bitch, please! Rozwiązałam ją już po 25 stronach. Zero zawirowań. Zero szoku. Nesbø nie dał rady." i już prawie stwierdziłam, że skoro taki słaby ten "Pierwszy śnieg" to czemu tak się naprodukowałaś ;) Nabrałaś mnie. Gratuluję ;) Uwielbiam, gdy akcja kryminału toczy się w dalekiej i zimnej Skandynawii, albo na mokrych i osnutych mgłą (smogiem?) Wyspach Brytyjskich, dlatego ten Nesbo tak mnie kusi. I powiem szczerze, że może nawet zdążyłabym przeczytać kryminał tej zimo - wiosny, ale ten śnieg za oknem dołuje mnie do takiego stopnia, że gdybym jeszcze miała czytać o śniegu to nie wiem, czy bym to wytrzymała psychicznie. Chcemy wiosny! I to nie tylko w książkach, ale przede wszystkim za oknem!
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Aniu, zapamiętaj już na zawsze - ja o Nesbo złego słowa nigdy nie powiem! :) "Pierwszy śnieg" jest rzeczywiście baaaardzo klimatyczny, dlatego najlepiej go czytać zimą właśnie, żeby poczuć ten klimat, wczuć się w atmosferę zimnego Oslo - i paradoksalnie, w książce wydarzenia się dzieje tuż po pierwszym śniegu - początkiem listopada, ja czytałam ją teraz - w marcu - i praktycznie pogodę i ja, i Harry mieliśmy taką samą... :) Tak trafić! :D
UsuńI ja też chcę wiosny!!!
'Pierwszy Śnieg' to było moje pierwsze spotkanie z Nesbø i Harrym Hole, które rozpoczęło przygodę z innymi książkami serii. Po lekturze pięciu z nich przyznaję, że jest to póki co moja ulubiona i na pewno do niej wrócę :) I mam cichą nadzieję, że te jeszcze nieprzeczytane będą równie fantastyczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!