Seryjny, John Lutz

tytuł oryginału: Serial, 2011
tłumaczenie: Jarosław Skowroński
wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2013
ISBN: 978-83-7839-416-7
liczba stron: 664
"Czuł podniecenie, widząc zmieszanie w jej oczach. Najwyraźniej nie zrozumiała jeszcze, co się dzieje. Ostrze sprawiło najpierw wrażenie chłodu, zanim ból zagłuszył wszelkie inne uczucia. Stał, podtrzymując ją, a jelita dziewczyny wiły się wokół jego lewej ręki niby jakieś ciepłe węże. Pomyślał, że to zdumiewające. Niewiarygodne"


John Lutz
"Seryjny" to thriller psychologiczny o - co zaskakujące - seryjnym mordercy ;) Nie jest to jednak zwykła, kojąca lektura do poduszki, tylko naszpikowana sadystycznymi praktykami, makabrycznymi opisami i wartką akcją mroczna opowieść policyjna. Dwie równolegle historie, jedna - współczesna, druga - opisująca wydarzenia od 1991 roku, zbiegają się elegancko pod koniec powieści po to, by tego głupiego czytelnika jeszcze raz, na sam koniec, porządnie zaskoczyć. Detektyw Quinn, były gliniarz, wraz ze swoją dziewczyną i grupą ekspolicjantów współpracuje z nowojorską policją. Tym razem na ulicach Nowego Jorku pojawił się totalny świr, seryjny morderca, który zabija kobiety w dość... wyrafinowany sposób. 
"...spójrzcie, jak precyzyjnie poodcinał górne warstwy skóry, żeby zwisały jak frędzle. Jakby chodziło mu o przyozdobienie ofiary"
Auć!
Cały wachlarz sposobów na sadystyczne rozprawienie się z ofiarami. Przypalanie lokówką i papierosem, obdzieranie ze skóry, artystyczne wycinankarstwo... a gdy ofiara mdleje, podsuwa jej pod nos amoniak, by ją otrzeźwił. Podkreślam, że to wszystko ante mortemSadystyczny świr! Coup de grâce? Nie z ręki mordercy. Śmierć przychodzi sama, gdy albo serce ofiary nie wytrzymuje, albo utrata krwi jest zbyt znaczna, a i to przychodzi późno, gdyż Seryjny odwleka odpłynięcie w spokojną śmierć tak długo, jak to możliwe. 


Jednocześnie ekipa Quinna znajduje powiązanie. Wszystkie zamordowane kobiety zostały kiedyś zgwałcone, a ich domniemany oprawca poszedł siedzieć. Jednak po pewnym czasie, gdy badania DNA rozwinęły się na tyle, by mogły się przydać w sądach, okazało się, że oprawcy, którzy rzekomo gwałtu się dopuścili, nie mieli z nim nic wspólnego. Dzięki badaniom DNA zostali uniewinnieni i wypuszczeni z pudła. 
Czy Seryjny to wysłannik Sprawiedliwości, karzący kobiety - już przecież wystarczająco zranione - za wsadzenie niewinnych mężczyzn do pudła? 

- Czasami twój szef, Quinn, wydaje się bohaterem jakiejś powieści.
- Dobrej?
- Najlepszej.

No, nie przesadzajmy. Najlepsza książka to to nie jest. Ale całkiem przyzwoita. Makabry jest tu dość, by obdzielić ze trzy inne książki, choć moim zdaniem spokojnie można by było skrócić książkę o połowę. Miałam wrażenie perpetum mobile, miast dochodzić do sedna sprawy i łapać mordercę, czytałam wciąż od nowa o kolejnych ofiarach, kolejnej masakrze i kolejnej zagwozdce. Sposób, w jaki morderca został złapany też był dla mnie dość naciągany. Seryjny nie pozostawiał na miejscu zbrodni absolutnie niczego. A złapano go... na podstawie zabawy hakerskiej w komputerze. Nie do końca to kupuję. Kilku elementów nie wyjaśniono, przez co czuję niedosyt.

Znalazłam tu kilka zabawnych - dla mnie - złotych myśli, ot, choćby:

"Nie wszyscy mężczyźni są wredni - pomyślała - choć to jednak mężczyźni"
Albo dla równowagi:
"Kobiety... - pomyślał. Tak łatwo je ogłupić, choć tak trudno oszukać na co dzień."
Czy też dziwaczny misz-masz frazeologiczny:
"Pearl poczuła, że żołądek staje jej dęba"
Albo nie do końca śmieszny żart:
"Czemu on się tak odpicował jak szczur na otwarcie kanału?"

Dla mnie "Seryjny" to takie czytadło, które, mimo wielu zalet, spokojnie można by uznać za kryminalną odmianę tasiemców Danielle Steel. Przeczytać można, ale bez ciśnienia. 


Recenzja pojawiła się także na portalu Kostnica.pl

Komentarze

  1. Co to jest skórowanie? A może nie chcę wiedzieć ;) I nie wierzę, Paulina zna książki Danielle Steel? :) Tak w ogóle, to z chęcią się dobiorę do tego kryminału, jak tylko gdzieś go wypatrzę w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może źle to ujęłam... Wykształcenie leśne, a przez to pośrednio łowieckie się odzywa :) Skórowanie zwierząt, ludzi, zwał jak zwał, chodzi po prostu o obdzieranie ze skóry. Grrr. Poprawię.
      A Danielle Steel nie czytałam. Nie znam. Moja ciocia czytuje i określa je jako marne, ale przyjemne :)

      Usuń
    2. Przynajmniej nauczyłam się czegoś nowego, teraz mogę szpanować profesjonalnym słownictwem :D

      Usuń
  2. Czyli mozna, ale nie jest to czynnosc, ktora trzeba zrobic przed śmiercią. Gdyby w jakis sposób wpadła w moje łapki to chetnie sie zapoznam, ale jak na razie to nie.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Seryjny"? Już sam tytuł bardzo mnie zainteresował. Thriller psychologiczny? To coś dla mnie! Przyzwoita książka, ale nie zadowalająca w pełni? Mogę przeczytać. Zapewne się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jak najbardziej lekkim i łatwym czytadłem, da się czytać, jeśli się nie jest zbyt czepliwym w kwestii nierozwiązania kilku istotnych elementów czy wiarygodności historii :)

      Usuń
  4. Mi tam wygląda na całkiem przyjemne czytadło. Najbardzie jednak jestem zdziwiony tym, że jedną z postaci jest tu seryjny morderca :) Zaskakujące :D

    Generalnie nieźle - trochę makabry, trochę słabych żartów - coś dla mnie :P Ale bez ciśnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Mnie to też zaszokowało! :) Dokładnie, można przeczytać, lekka łatwa i przyjemna lektura, czyta się szybciutko, nie trzeba się zbytnio wysilać - w sam raz na leniwy wieczór ;)

      Usuń
  5. Już przy premierze książki instynktownie czułem, że to takie czytadło :) Dużo się nie pomyliłem, choć ocena całkiem wysoka. Zachęca też ilość chorych scen i flaków :) W sumie - na wyprzedaży wezmę, po ocenie okładkowej zdecydowanie nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Format tej książki jest dość dziwny, jest znacznie mniejsza niż zazwyczaj (dlatego tyle stron), więc na półce niezbyt fajnie się komponuje, chyba że obok kieszonkówek :)

      Usuń
    2. Widziałem w księgarni, pierwsze co przyszło mi na myśl, to: "O, wydanie kryzysowe". Niezbyt ciekawie wygląda, przyznaje ;-)

      Usuń
  6. Całkiem ciekawa się wydawała z początku, chociaż pod koniec twojej recenzji już aż tak zachęcony nie byłem :) Przeczytałbym gdybym mógł, bo lubię nawet takie drastyczne sceny i podobne historię ale jakoś specjalnie nie będę jej szukał;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezbyt dobrze to brzmi. Wiesz: lubię drastyczne sceny. ;) Niepokojące.

      Usuń
  7. Nie mam pojęcia, ale jakoś nie lubię specjalnie tych opowieści policyjnych. Tzn. są wyjątki, które mnie interesują, ale muszą być naprawdę dobre. Raczej nie przeczytam, choć.. kto wie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś zaliczałam takie książki taśmowo, teraz już mnie nie bawią... To znaczy, nadal uwielbiam psychopatów, zwłaszcza jak są superinteligentni, nie znoszę też ugrzecznionych przefiltrowanych kryminałków (life jednak is brutal), ale do pełnej satysfakcji potrzeba mi jednak czegoś więcej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie właśnie czytadło, przeczytać, odłożyć, zapomnieć. Mnie też potrzeba już coś więcej, z kryminałami jak z narkotykami - za każdym razem chce się czegoś mocniejszego :)

      Usuń
  9. Dzięki za ostrzeżenie - nie kupię, ale może jak się trafi w bibliotece to przeczytam, choć nie wiem czy przetrawię te słabe żarty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam z biblioteki i bardzo się cieszę, bo byłam o krok od zakupu.

      Usuń
  10. Więc to kolejna książka o seryjnym mordercy? Paulino nie chcę Cię obrazić, ale Ty chyba masz słabość do takich podejrzanych typów, a to się może źle skończyć. Dobrze Ci radzę - zacznij gustować w elfach. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obrażasz mnie :) Lubię takich, owszem. Elfy też lubię! Jestem dość... wszechstronna :)

      Usuń
  11. A był już kiedyś jakiś thriller o mordercy, który gustował w zgwałconych kobietach. Niestety nie pamiętam tytułu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zwięźle w temacie, czyli po raz kolejny mamy do czynienia z pomysłowym zabójcą, rajcującym się okrucieństwem, cool, kolejna książka do przeczytania, nawet jeśli nie jest najlepsza.
    Cytaty genialne, niektóre wato by było zapamiętać, ale to przerasta moje możliwości ;-)
    Powiedzonko o odpicowaniu się jak szczur na otwarcie kanału, jest mi od dawna znane, może tłumacz pochodził z moich stron, hm... ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, takie powiedzonka są znane, owszem, ale w literaturze? Jakoś mi to nie pasi... Czasami miałam wrażenie, że autor na siłę chce być zabawny. Lubię inteligentny dowcip, cenię sobie m.in. MacBride'a za to, że akurat w moje gusta humorystyczne ładnie trafia, a tutaj.. Dość podwórkowo, mało polotu.

      Usuń
    2. Może i tak, a może autor ma takie, a nie inne poczucie humoru, chociaż nie sądzę, żeby to on maczał w tym palce, raczej tłumacz próbował wykazać się "oryginalnym" dowcipem, który jak widać, nie każdemu przypada do gustu.

      Usuń
    3. Dowcipy jeszcze jako-tako, czasem się uśmiechnęłam, ale te wymysły w stylu "żołądek jej stanął dęba" to już w ogóle jakiś kosmos jest.

      Usuń
    4. Tyż fakt, redaktorzy popłynęli :D

      Usuń
  13. Mnie ta książka strasznie ciekawi, i to chyba tylko ta z tej serii. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ejże, szczur na otwarcie kanału jest fajny. :P

    A ten pierwszy cytat jest faktycznie auć. Po Ketchumie chwilowo nie mam ochoty na makabrę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, auć, ale wierz mi, Lutz nawet przy Ketchumie nie stał, że się tak wyrażę. :)

      Usuń
    2. Jestem skłonna Ci uwierzyć. Ketchum chyba długo nie będzie miał konkurencji...

      Usuń
  15. Jak wiadomo uwielbiam kryminały, szczególnie te z kilku torową akcją. No cóż początek recenzji mnie zachęcił, ale porównanie do Danielle Steel niestety zniechęciło. A tak w ogóle to pierwsze co mi się skojarzyło to Hannibal, jestem świeżo po seansie pierwszego odcinka i jeszcze siedzą mi w głowie pewne sceny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ciekawa byłam Twoich wrażeń po seansie :) Ja nie mam AXN, ale obejrzę, spokojnie :) Od czego jest internet. Trochę się boję, bo twórcy stąpają po bardzo cienkim lodzie... A książka jest bardzo przeciętna, więc nie namawiam, ale też nie odradzam.

      Usuń
    2. Trudno oceniać po pierwszym odcinku, poczekam do końca. Jednak zastąpić Hopkinsa będzie bardzo trudno, nawet Mikkelsenowi. Mam nadzieję, że podoła zadaniu. Na razie nie jestem rozczarowany.

      Usuń
    3. Poczekam, aż mi się nazbiera kilka odcinków, i obejrzę hurtowo. Choć nie powiem, jestem dość sceptyczna.

      Usuń
  16. Przygodę z tą książką zakończę na Twojej recenzji

    OdpowiedzUsuń
  17. To tym razem, bez ciśnienia, odpuszczę sobie tą lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytadło? To określenie wcale mnie nie zachęca;) Po przeczytaniu Twojej recenzji i krótkim zastanowieniu stwierdzam, że "Seryjnego" sobie odpuszczę i lepiej skupię na szukaniu czegoś lepszego;) Na pewne książki po prostu szkoda mi czasu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to słowo też zniechęca, ale innego określenia nie znam :)

      Usuń
  19. No to ja odpuszczam. Dużo ciekawszych pozycji czeka w kolejce, może kiedyś, może jakaś inna recenzja mnie zachęci ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jakiś czas temu chciałam przeczytać tę książkę, ale po Twojej recenzji doszłam do wniosku, że na razie ją sobie odpuszczę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oceniłam ją 4/6 bo jest fajna, ale jest sporo znacznie fajniejszych pozycji :)

      Usuń
    2. Dlatego odłożę ją na potem. Bo mam cały stosik pilniejszych książek do przeczytania ;)

      Usuń
  21. Od czasu do czasu lubię poczytać sobie o seryjnym mordercy, więc pewnie i na tę książkę się kiedyś skuszę. Cytat z żołądkiem mnie rozbawił :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? To jakby pomieszać "język stanął kołkiem" z "postawić oczy w słup" i uzyskać "postawić język w słup" albo, co gorsza "oczy stanęły kołkiem" :)

      Usuń
    2. Nie no, to już w ogóle rozbrajające :D

      Usuń
  22. Może być ciekawa, chociaż na pewno nie ma tyle by wydać na nią kasę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od czego są biblioteki? ;)

      Usuń
    2. Nie lubię bibliotek. Nie wyobrażam sobie tego, że przeczytam coś świetnego a potem będę musiała to oddać ;). Ale powoli "dojrzewam" do tego by zapisać się do biblioteki miejskiej ;p

      Usuń
    3. A ja nie wyobrażam sobie, jak można nie lubić bibliotek... !!! Szok!

      Usuń
  23. Tak ładnie zaczęłaś a potem całą nadzieję na dobrą książkę zabrałaś. ;) No jak mogłaś? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomoże coś, jak pokornie spuszczę głowę i zrobię minę zbitego spaniela? ;)

      Usuń
    2. Ok, wybaczam. ;) Nie ma nic gorszego niż widok zbitego spaniela. ;)

      Usuń
    3. Wiedziałam, czym Cię zmiękczę! :)

      Usuń
  24. Hahaha dziwne by było jakby okazało się, że thriller psychologiczny o SERYJNYM MORDERCY staje się "zwykłą, kojącą lekturą do poduszki" :P:P ale już się nie czepiam! :P
    Natomiast wrażenie z lektury mam podobne, nie jest to lektura najwyższych lotów na ba nawet bardzo wysokich nie jest, raczej coś lecącego na wysokości linii drzew... ups! trzeba uważać. :P
    Jednak lektura jest dość rozrywkowa i jakoś wyjątkowo wybitnie narzekać nie można. Niemniej jednak zgadzam się z Twoją opinią :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  25. For hottest news you have to go to see web and
    on the web I found this web site as a best website for most up-to-date
    updates.

    Take a look at my website; инфинити авиабилеты

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz