Gogol w czasach Google'a, Wacław Radziwinowicz

wydawnictwo: Agora SA 
data wydania: luty 2013
ISBN: 9788326812248
liczba stron: 336


"Smakujemy Rosję, rozpoznajemy jej zapach i dźwięk: kraj o tragicznej przeszłości, trudnej i złożonej teraźniejszości, niepewnej przyszłości. I taka ona jest - Rosja, dziwny kraj ludzi okrutnych i podłych, ludzi szlachetnych i genialnych, ludzi dobrych. Kraj pełen zagadek"

[ze wstępu Adama Michnika]





Było już u mnie o Czechach (tu, i tu), teraz będzie o naszym wschodnim sąsiedzie. Potęga militarna, największe terytorium na świecie, zawiła i czasem niezbyt chwalebna historia, grom stereotypów i Alma. Z czym jeszcze kojarzy mi się Rosja? Z wódką, Dostojewskim i Syberią. Z łagrami, pieriestrojką i biedotą. Z obrzydliwie bogatą Moskwą, Tupolewem, Putinem.
Stereotypy mają się całkiem dobrze.

Radziwinowicz weryfikuje moje poglądy na temat wschodnich sąsiadów. Niektórym stereotypom przyklaśnie, inne obali. Wiele razy zaszokuje, kilka razy - wzruszy, parę razy rozbawi. Bo Rosja oczami Radziwinowicza to kraj pełen sprzeczności, pełen absurdu i pełen kuriozumów. Kraj, który powoli pełznie do przodu, jak ogromny, zaspany niedźwiedź. Pełznie ku demokracji. Ale demokracja to nie tylko ustrój, to też sposób bycia. Zaszczepienie w socjalistycznym umyśle pierwiastka nowoczesnego polis wymaga przemian przede wszystkim światopoglądowych. 

Wiktor Jerofejew na okładce komentuje: "Sensacja! Okazuje się, że Rosję można zrozumieć". Czy mówi prawdę? Niezupełnie. Ja jej dalej nie rozumiem.

"Gogol w czasach Google'a" to zbiór tekstów poświęconych Matce Rosiji, powstałych w latach 1998-2012. Radziwinowicz, wieloletni korespondent Gazety Wyborczej zza miedzy dotyka wielu aspektów rosyjskiej rzeczywistości. Całość sprowadza się do tego, że po lekturze mam mętlik w głowie. 



Tragikomedia w wydaniu rosyjskim
Komu się w Rosji można poskarżyć? Na pewno nie władzy. Potrzebujesz pomocy? Idź do Ojca Chrzestnego. Uralmasz, którego chłopcy uczyli się od najlepszych - w tym samego (choć literackiego) don Vita Corleone - i zbudowali swój wizerunek na obraz i podobieństwo mafii sycylijskiej, prędzej ci pomogą, niźli milicja. Milicja, która bije, wyłudza pieniądze lub ciało. Kryzys władzy, "nał" (nieopodatkowane, niezaksięgowane pieniądze), malwersacje - wszystko pod czujnym okiem Wujaszka Stiopy, który tylko czeka, by napchać kieszenie dolarami podczas "zaczystki" (oficjalnie - "sprawdzanie paszportów i wyłapywanie ludzi, którzy nie są zameldowani na miejscu"). Bo czy to normalne, by niezbędny był meldunek, jeśli człowiek ma ochotę poprzebywać dłużej niż 3 dni we własnej stolicy?

Rosja ma wiele na sumieniu. Choroba zawodowa? Okej, dostaniesz odszkodowanie. Trumnę lub krycyfiks. Handel trupami kwitnie, a trupie wagony - gniją. Dosłownie. Żołnierze, a właściwie chłopcy, którzy nie zostali jeszcze zidentyfikowani, sprowadzani "gruzem 200" (helikopter transportujący zwłoki) przelegują - czy słońce, czy mróz - w wagonach. Zmieniają się w kisiel. A wojna w Czeczenii zbiera żniwo, zresztą nie tylko ona. W Kraju Nadmorskim co roku zamarza 70 tysięcy ludzi, a pieniądze przekazane przez stolicę na opał jakoś przepadają. Paradoksalnie, ta zatrważająca liczba ofiar to całkiem niezły wynik. Tylko 70 000, "sytuacja jest znakomita". 

Ręka rękę myje
Anna Politkowska
Afery korupcyjne? Skądże! Tutaj każdy zryw wolnościowy ucinany jest na pniu. Jedna z czołowych dziennikarek, które - pozbawione genu rasizmu - walczyły o prawdę w mediach, Anna Politkowska, kobieta, która na tereny wojenne Czeczenii wkraczała z podniesioną głową, została zamordowana. To tylko jedna postać, której śmierci do dzisiaj nie wyjaśniono. 
"W Rosji tak naprawdę nie ma życia publicznego. Jest tylko telewizja. Nie ma polityki, prawdziwej demokracji. Są tylko pozory, tworzone przez telewizję, i politycy odgrywający role, na które - ich zdaniem - jest popyt" [2001] Ucinanie łbów, uciszanie prasy - za zadawanie niewłaściwych pytań, za drążenie, za zniesławienie. "Kto zabił?" - to jedno z najczęstszych pytań w Rosji. Pytań pozostających bez odpowiedzi. Jeśli nawet odpowiedź na pytanie "kto" się pojawi, to i tak nie wiadomo "na czyje polecenie". A kto zadawał za wiele pytań, nie zadaje już żadnych. 
Dziennikarze mają ciężko. Wojskowi mają ciężko. Jeszcze ciężej - więźniowie. Wydajne cele, w których 'rezyduje' kilkunastu czy kilkudziesięciu więźniów na 0,2 metrach kwadratowych przestrzeni na więźnia, to rzeczywiście resocjalizacja 'godna podziwu'. Sukces jakiś jednak jest - więźniowie wolą iść do obozów pracy, niż siedzieć w pudle. Ale czy można im się dziwić?

Grubi biurokraci i otyli generałowie
Biurokraci mają swój podręcznik, by zawsze mieć paznokcie czyste, a generałowie mają ważyć 90 kg. Nakaz nie zawsze spotyka się z uznaniem, dlatego w armii rosyjskiej wielu jest grubasów, a biurokraci nie zawsze mają czyste ręce. Podobnie milicja. 
"By wykupić się z rąk milicji w momencie zatrzymania, trzeba zapłacić od 1 do 10 tys. dol. Przywieziony do komendy za wypuszczenie na wolność płaci już 25-30 tys. dol. A jeśli się ociąga i zostało już przeciw niemu wszczęte dochodzenie, na ukręcenie sprawie łba trzeba wydać 100-150 tys. dol." [2009]
Milicja, która, przemieniwszy się w policję wzorem mundurowych kolegów z New Yorku, ma w nowoczesnej Rosji wymienić aresztantowi przysługujące mu prawa. Czy to coś zmieniło? Według Radziwinowicza nie bardzo. Nazewnictwo to i tak kwestia umowna, a policjant - tak jak i u nas - przydomków ma od groma. A czy ma szacunek? Cóż, na to trzeba zapracować. A budząc trwogę i wyłudzając pieniądze albo seks, zapracować można jedynie na lęk.

Jelcyn jeździł metrem, a Breżniew wyręczał szofera
Wiele tu anegdot z życia najsłynniejszych Rosjan. Chruszczow był w szoku, gdy ujrzał tabuny aut w San Francisco, a w każdym - jedna osoba. Zalecił, by w jednym aucie jeździły co najmniej trzy osoby (kierowca i dwóch pasażerów), co Amerykanie wyśmiali. Do czasu. Teraz, kto wiezie więcej niż jednego pasażera, ma prawo jechać diamentowym pasem. I w Rosji pomyślano o rewolucji samochodowej. Wymyślono sprzęt, niepozwalający pijanemu kierowcy odpalenie auta. Co wyśmiali z kolei Rosjanie. Cóż, człowiek nie wielbłąd, pić musi.
A statystyki są zatrważające. Co roku w wypadkach ginie 35 tys. osób, w tym - 2/3 powodowanych jest przez pijanych kierowców. Ale nawet na taki wynalazek, każący dmuchać, Rosjanie znajdą sposób. Mnie rozbawiła jeszcze jedna absurdalna sprawa, związana z motoryzacją:
"Kiedy w maju do Kirowa jechał prezydent Dmitrij Miedwiediew, miejscowe władze rzuciły się do wyrównywania nawierzchni ulic, które niebezpiecznie przypominają tor do testowania czołgów. Wyrównywali z takim entuzjazmem, że zaasfaltowali tory kolejowe na przejeździe w centrum miasta. Pociągi jeździć nie mogły, ale prezydent przeskoczył gładko" [2009]
I jak tu zachować kamienną twarz? Rosjanie bardzo starają się nie martwić swoich przywódców. Jak Miedwiediew przejeżdża przez wieś, to się kładzie na ugorach melony i arbuzy, a w sklepach puste półki uzupełnia się towarami. Aby upewnić prezydenta, że kraj - mimo suszy - ugina się od urodzaju. To się nazywa postawa obywatelska!

Żółta Rosja
We Władywostoku i przygranicznych miejscowościach roi się od Chińczyków. Handel tandetą z plakietką "made in China" ściąga kupców z całej Rosji. Przyjeżdżają, bo bardziej ich stać na podróż i zakupy u Żółtych Imigrantów, niż w Moskwie. A oprócz handlu kwitnie rasizm, napiętnowani są nie tylko Czeczeni, obywatele krajów byłego ZSRR, ale i Chińczycy. Obcokrajowiec musi mieć oczy dookoła głowy, bo na każdym kroku czai się milicja, którą trzeba przekupić. 
"A teraz nasz niedźwiedź obudził się u boku o wiele od niego potężniejszego chińskiego smoka. Trudno pogodzić się z tak nieoczekiwaną zamianą ról"
Złowrogo patrzy się też na kobiety, które mogą być szahidkami w przebraniu. Prywatna wojna szahidek zebrała już morze ofiar. A wszystko dlatego, że wojna pochłonęła zbyt wielu mężów, synów i braci. 

Seks w Rosji
Istnieje! Choć deficyt mężczyzn mocno dał się we znaki kobietom, które swoje skarby pielęgnują niczym dziecięcia, seks istnieje i nawet przybiera formy na wzór zachodni. Putin staje się symbolem seksu, maczo, rosyjskim Jamesem Bondem. Kobiety szaleją, staniki fruwają. Korzystać trzeba, a jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. W Rosji statystyczny mężczyzna dożywa lat zaledwie 59. Wielu z nich umiera w garnizonach, koszarach, na frontach. "Ilu mężczyzn zabiera Rosjankom wódka, też nie wiadomo. Co roku od samego tylko przedawkowania alkoholu umiera tu 30 tys. ludzi - dwa razy więcej niż poległo na wojnie afgańskiej" [2002]. Ale kobiety mają do kogo wzdychać.


"Teraz chcę takiego jak Putin.
Takiego jak Putin - pełnego sił.
Takiego jak Putin - żeby nie pił.
Takiego jak Putin - żeby o mnie dbał.
Takiego jak Putin - żeby nie zwiał"
[Śpiewające Razem, "Chcę takiego jak Putin"]

Urodzić patriotę
Jeśli dziecko urodzi się w Dzień Rosji, 12 czerwca, rodzice dostaną cenny podarek. W 2008 roku nagrodą główną był to warty 50 tys. zł uaz patriot. Poza tym - zabawki, pralki, wyprawki. Kto się oprze takiej pokusie? 120 patriotów miało przyjść na świat właśnie w ten dzień roku 2008. A państwo, oprócz nagrody za "wycelowanie", jeszcze bardziej skłania Rosjan do powiększania rodziny, dając wszystkim dzień wolny 12. września - równo 9 miesięcy przed Dniem Rosji. 

Kultbyt "za wolność waszą i naszą"
W Rosji ciężko być patriotą. Do tej pory nie wiadomo, którą flagę wypada, a której nie wypada wieszać w święta państwowe. Flaga na co dzień? To nie Ameryka. A czy do końca wiadomo, jaki jest hymn Rosji? Niezupełnie. W rosyjskim patriotyzmie naprawdę można się pogubić. Albo dać się aresztować. A tuż po pomarańczowej, ukraińskiej rewolucji było jeszcze trudniej. "Suwerenna demokracja" wkracza do Gruzji. Ale to już historia, Rosja wstała z kolan.

Rosjanie idą w zapoj
O miłości do butelki wiele mówić nie trzeba. Rosjanie są w piciu mistrzami. Mają ku temu nawet pełne prawo - wszak to Mendelejew, twórca osławionej Tablicy Pierwiastków, wynalazł wódkę. Jego praca doktorska kręciła się wokół wódki idealnej. I ku czci, być może, tego naukowca, którego wynalazek cieszy obecnie cały świat, Rosjanie idą w zapoj. Ale to nie oznacza, że pili dopiero od czasu odkrycia wódki. "Rosjanie idą w zapoj od czasów Piotra I zwanego Wielkim, który pod ciężkimi karami zabronił wyganiać chłopów z carskich szynków, póki nie przepiją wszystkiego poza >>krzyżykiem na piersiach<<, a babom, jeśli próbowały odrywać mężów od wiadra (bo w szynkach >>zbożowe wino<< sprzedawali za Piotra I wiadrami), kazał obcinać ręce." Osobliwe? Owszem. Zaskakujące? Niezbyt.

Kompendium wiedzy o Rosji
Radziwinowicz dotyka jeszcze wielu kwestii, ale przytaczać ich już nie będę, gdyż - co ciekawszych - po prostu odeślę do lektury. Rosja, ze swoimi osobliwościami, szokuje i przeraża. Proza życia wschodniego sąsiada to puste słowa wolności. Wolności, która się nieśmiało odradza, co przywodzi na myśl syndrom sztokholmski z jednej strony, a Orwellowską antyutopię z drugiej. A przy tym Rosjanie sporo się śmieją - i nie, nie z Polaków, nie z Niemców. Z siebie, głównie. Śpiewają, piją i bawią się. 
Jeśli macie ochotę na fascynujące spotkanie z rzeczywistością naszych sąsiadów, opowiedziane w gawędziarski, niezwykle lekki sposób - sięgnijcie po "Gogola w czasach Google'a". Ja sama jestem zaskoczona, jak łatwą i lekką, a przy tym niezwykle zajmującą okazała się lektura książki Radziwinowicza.

"Ten świat wymyślony nie przez nas, ten świat wymyślony nie przeze mnie"



Czytamy polską literaturę 

Komentarze

  1. Ech ta Roska, kraj absurdów, w którym pełno dziwacznych przepisów, układów i zachowań. Chociaż czy tak bardzo różnimy się od naszych wschodnich sąsiadów... Prześwietlając naszą historię, mnogo (o proszę! wschodni nalot) znajdziemy w niej niechlubnych i zaskakujących wyczynów naszych rodaków.

    Podoba mi się jak napisałaś o tej publikacji, przyłożyłaś się Kobieto:-) Bardzo ciekawie zarysowałaś temat, i mimo że kilka pozycji z tego tematu przerobiłam, to nie domówiłabym temu tytułowi. Na marginesie, nie widziałam że 12 czerwca to taka szczególna data, coś na wzór naszego dawnego 1 stycznia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, gdybym nie miała litości dla czytelników, napisałabym coś znacznie dłuższego, najchętniej - komentarz do każdego artykułu :) Polecam Ci w takim razie, na pewno przyjemnie spędzisz przy tej pozycji czas :)

      Usuń
    2. Czasami tak jest, że po wyjątkowo mocnej lekturze chce się pisać i pisać, w końcu emocje muszą gdzieś ujść.
      Nie wiem czy uda mi się zdobyć w mojej dziadowskiej bibliotece egzemplarz tej książki, bo kupować raczej nie będę, w końcu mam w domu kilka lektur o podobnej tematyce, ale postaram się zapamiętać tytuł.

      Usuń
  2. Aleś się rozpisała, ale to oczywiście na plus :)
    Stereotypów to jest od diabła i niektóre mają rację bytu, inne to już pewnie mniej. Z tego, co tu u Ciebie wyczytałam, to autor całkiem dobrze sobie poradził z przedstawieniem rosyjskiej rzeczywistości. Rosja jednak jakoś nigdy szczególnie mnie nie interesowała, już bardziej nasz zachodni sąsiad (z racji studiów :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie oprócz myślenia stereotypowego nigdy za bardzo się tą Rosją nie interesowałam, ale teraz jestem nad wyraz zaciekawiona :) Zaczęłam nawet dzisiaj słuchać jakiejś rosyjskiej muzyki. Oczywiście rockowej, choć hip hop w wykonaniu pa ruski jest dość chwytliwy :)

      Usuń
    2. Rosyjski rock? Możesz coś zapodać? Jestem ciekawa, czy da się tego słuchać :D

      Usuń
    3. Stricte rockowe są dość śmieszne, kojarzą mi się z przyśpiewkami i jakoś tak z Rynkowskim bardziej, niż np. z Perfectem czy Lady Pank.
      Ale metal rosyjski jest niezły!

      Bardzo spodobała mi się Louna, o, np to: http://www.youtube.com/watch?v=VGKCsQucAOU
      albo to: http://www.youtube.com/watch?v=z9ldezz9UTo
      Fajna muzyka, instrumenty, śpiew dziewczęcia również.

      TENI z kolei kojarzy się z Dodą trochę :P i choć ma obiecujący początek, to śpiew mnie odpycha - http://www.youtube.com/watch?v=S2IIqDiYyZY

      Tracktor Bowling za to bardzo mi się spodobał (troszeńkę idzie w deseń Florence & the Machine) - http://www.youtube.com/watch?v=82pfkfN4m6E

      W ogóle dużo w tej Rosji babeczek śpiewa :)

      A tu masz na dokładkę hymn rosyjski w wersji rockowej :) http://www.youtube.com/watch?v=zaw5Zm6EskA

      Abstrahując od rosyjskiej muzyki, uwielbiam od wielu lat białoruską kapelę NRM - polecam bardzo :)
      Mińsk-Meńsk - rewelacja - http://www.youtube.com/watch?v=hC3y4yxvbXI
      Możesz ich znać po koncertach Solidarni z Białorusią, a ich największy hit to "Try carapachi" - http://www.youtube.com/watch?v=HwYF5umXKd0

      Usuń
    4. Dzięki! Całkiem niezłe, podoba mi się. Teraz się przerzucę na rosyjskie brzmienie.
      A tak mniej poważnie, masz tu sympatyczną pioseneczkę (jest w kilku wersjach językowych) :) http://www.youtube.com/watch?v=KSueXb1IHY0

      Usuń
    5. Haha, no - zabawne :) choć na dłuższą metę trochę irytujące, pamiętasz może "Schnappi, das kleine Krokodil"? :) Też był dość popularny:)

      Usuń
    6. No jasne, ale usłyszy się coś takiego, a potem się człowiek męczy, bo ciągle ta głupiutka melodia chodzi po głowie. Czasami coś wpadnie mi w ucho i potem nucę pod nosem bezwiednie przez cały dzień, cholery można dostać ;)

      Usuń
  3. Potężny post. W sumie jedno można stwierdzić, biedna jest ta Rosja.)(

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety Rosja w oczach Polaków jest traktowana strasznie stereotypowo. Może ta książka trochę to zmieni. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie myślałam, że Rosyjska rzeczywistość wygląda w taki sposób... Mój jedyny kontakt z tym krajem to lektura humorystycznych kryminałów kilku pisarek, Polakowej, Duncowej. W ich książkach wszystko wyglądało całkiem normalnie. Najbardziej szokujące są liczby, które przytaczasz - ile osób zamarza co roku w Kraju Nadmorskim (trudno w to uwierzyć!), ile umiera z powodu przedawkowania alkoholu. Chyba masz racje, ze zmienić sie musi przede wszystkim mentalność tamtych ludzi.

    Osobiście nie czytam książek podróżniczych, czy takich jak ta (nie wiem do czego ją zakwalifikować), ale lubię, gdy inni je czytają i o nich piszą, bo wtedy zawsze przy okazji dowiem się czegoś ciekawego ;)

    I nie wiedziałam, że Alma (te delikatesy?) są z Rosji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie, Alma to takie rosyjsko (czy raczej syberyjsko-) -mongolski Yeti. Nie wiem nawet czy moje skojarzenie jest poprawne, ale zwykle właśnie z Rosją mi się kojarzył :)
      A książkę zakwalifikować można do publicystyki, reportażu, literatury faktu.

      Liczby przerażają, owszem, statystyki są bezlitosne.

      Usuń
    2. Cha, cha, no to trochę pomyliłam ;D ja słyszałam tylko o klasycznym Yeti ;)

      Usuń
  6. Jak lubię Czechów to do Ruskich stronię. Nie wiem co to jest, ale mają w sobie takie odpychające coś, przed czym ja odsuwam się jak najdalej można ;). Ogólnie nie lubię Rosji, już nie będę tego krył, więc przepraszam, ale nie zamierzam zabierać się za tę pozycję ;P.

    Miłego wieczoru!
    Melon

    PS: To coś, co jest pierwszym zdjęciem to okładka?! Boże, Ty widzisz i nie grzmisz... Jak można stworzyć taką obrzydliwą okładkę ;D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcie na okładce to dzieło Alexandra Petrosyan - tak widnieje w stopce - a czy koszmarne? Bardzo pasuje do treści książki.

      Usuń
  7. Własnie wypożyczyłam książkę Hugo-Badera o Rosji, więc coś w tym temacie na pewno przeczytam.

    Mój historyk zawsze mówił: "bo wiedzą państwo, Rosja to dziwny kraj", po czym zaczynał swoje szalone opowieści o Rasputinie i morderstwie cara batjuszki :D W ogóle myślę, że na temat naszego wschodniego sąsiada wiemy jeszcze bardzo mało i dlatego warto sięgać po takie publikacje. Niestety medialnej propagandzie nie ma co wierzyć, prawda zwykle leży pośrodku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historyk musiał być osobliwy :) Owszem, wiemy mało, ale trzeba poznawać. I dobrze, że publikacje powstają, poprawkę na rzeczy brać należy, ale też bez przesady, w końcu nad nami nie ma już cenzury. Pamiętać trzeba, że wiele kwestii jest całkowicie subiektywnych, zresztą w sprawie Rosji ciężko o obiektywizm.

      Usuń
  8. A mordercy gdzie? :P
    O Rosji polecam "Białą gorączkę" Jacka Hugo-Badera. Będzie w sam raz do tego Twojego winka. Choć może wódeczka lepiej by pasowała. A swoją drogą, nie wiedziałam, że przyjemność kaca zawdzięczam Mendelejewowi. =D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I czemu mi ten Twój komentarz do spamu wysłało? ;)
      Właśnie Ewa też o tej "Białej goraczce" pisała, więc ostrzę ząbki :) I wódeczka, owszem, dawno nie piłam. Ale wódka do książki? Jakoś tak nie przystoi ;)
      Mendelejew, jak widać, to był mocno uzdolniony człowiek. Zawdzięczamy mu znacznie więcej, niż układ okresowy pierwiastków:)

      Usuń
    2. Najwyraźniej za bardzo reklamuję wódeczkę. Wstrętny spamer ze mnie. :P

      Będę się upierać, że wódeczka do rosyjskiej literatury jest jak znalazł. Albo do rosyjskiego kina. Oglądałaś "Osobliwości narodowego polowania"? :P

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. No proszę, zaczynam żałować, że się na tę książkę nie skusiłam. :) Choć taką Rosję jaką opisuje Radziwinowicz widziałam już w relacji Jacka Hugo-Badera, polecam jeśli nie czytałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie :) Książka Radziwinowicza dotyka wielu spraw, ale tak naprawdę tylko podsyca chęć poznania Rosji bliżej.

      Usuń
    2. O "Biała gorączkę" mi chodzi, zapomniałam uściślić. :)

      Usuń
    3. I bez Twojego uściślania znalazłam na LC :) "Pojechałem do ZSRR kilka razy w 1991 i 1992 roku i więcej nie chciałem." - paradoksalnie mocno zachęcające :) Właśnie o niej czytam. Dzięki za polecenie :)

      Usuń

Prześlij komentarz