Arch.: Milczenie owiec, Thomas Harris

tytuł oryginału: The Silence of the Lambs
tłumaczenie: Andrzej Szulc
wydawnictwo: Amber 2002 
ISBN: 83-241-1757-1
liczba stron: 272

Milczenie owiec >> KLIKAJ I SłUCHAJ ONLINE


„Pożądanie nie zaczyna się od rzeczy wyimaginowanych. Pożądanie jest grzechem bardzo konkretnym - zaczynamy pożądać tego, co możemy dotknąć, zaczynamy pożądać tego, co widzimy na co dzień.”



Mało która historia miała tak wielki wpływ na popkulturę, jak właśnie "Milczenie owiec". Film z genialną rolą Anthony'ego Hopkinsa i cudowną Jodie Foster do dzisiaj znajduje się na szczytach list najlepszych filmów wszech czasów. 


W "Milczeniu owiec" poznajemy Clarice Starling, początkującą agentkę FBI, której przydzielono sprawę Buffalo Billa. Tak media ochrzciły bestialskiego mordercę młodych, przysadzistych kobiet, które głodzi, a następnie obdziera ze skóry... Sprawa jest tak trudna, że samo FBI rozkłada ręce - morderca pozostaje nieuchwytny.
"Catherine Baker Martin leżała w głębi, w nienawistnej ciemności. Ciemność weszła jej pod powieki, w niespokojnym, krótkim śnie miała wrażenie, że ciemność wdziera się i do jej wnętrza. Podstępnie wślizguje się przez nos i przez uszy. Lepkie palce ciemności penetrują wszystkie otwory w jej ciele."
Anthony Hopkins w roli Hannibala Lectera

Clarice zwraca się o pomoc do osadzonego w więzieniu Hannibala Lectera, niezwykle inteligentnego doktora - kanibala. Trwoga miesza się z ciekawością, gdyż tylko jeden chory umysł może zrozumieć drugi...

„- A zatem zło jest tylko destrukcją? W takim razie, jeśli to takie proste, sztormy są także złem. Pożary, gradobicia. Towarzystwa ubezpieczeniowe podciągają to wszystko pod kategorie klęski żywiołowej. Taka była wola Boga.”
Jodie Foster jako Clarice Starling

Osobiście miałam pecha, ponieważ najpierw obejrzałam film, zanim kupiłam książkę. Przez to czytając książkę oczami wyobraźni widziałam magnetyczne oczy Anthony'ego Hopkinsa i niemalże słyszałam specyficzny akcent Jodie Foster. Błąd, ale nie umniejsza to wagi powieści. Jest to absolutnie must read dla każdego mola książkowego, lubującego się w thrillerach psychologicznych.


„Rozwiązanie problemu jest niczym udane polowanie; daje dziką radość, do której jesteśmy zrodzeni.”
Zarówno film, który dostał 5 Oscarów, jak i książka, są przepełnione grozą, a jednocześnie wywołują w nas masochistyczne wręcz odruchy. Boimy się, ale chcemy poznać historię do końca... Serdecznie polecam.

"Owce na razie umilkną. Przekonasz się jednak sama, Clarice, jak krótkotrwałe jest miłosierdzie, odmierzane na tajemnych szalach Dobra i Zła, na błogosławione milczenie będziesz musiała sobie znowu zasłużyć. A potem jeszcze raz i jeszcze, i tak bez końca. To właśnie bowiem poczucie zagrożenia, fakt, że je dostrzegasz, jest siłą, która cię prowadzi. Zagrożenie zaś nie ustanie."

Komentarze

  1. O jej, aż mi serce żywiej zabiło. ;) Uwielbiam Hopkinsa a w szczególności za tę rolę w "Milczeniu owiec" - klasyka thrillerów psychologicznych! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest :) Hopkins jest fenomenalny w tej roli, najlepsza kreacja seryjnego mordercy, jaka kiedykolwiek pojawiła się w jakimkolwiek filmie :)

      Usuń
  2. Hannibal - jeżeli kiedyś bedę miał syna to właśnie tak dam mu na imię. Będzie miał respekt w piaskownicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy nazywanie dziecka imieniem kanibala przyniosłoby jakikolwiek pozytywny skutek :P
      Chociaż mój kot nazywa się Dexter - ku czci, rzecz jasna, serialu "Dexter" ;) Ale kot to nie to samo, co dziecko, raczej ;)

      Usuń
    2. Zastanawiam się czy kiedykolwiek przyprowadziłby kolegów na obiad? :D

      Usuń
    3. Może i by przyprowadził, ale wina nie podawaj ("Zjadłem jego wątrobę z fasolką i popiłem wybornym Chianti"...) :P

      Usuń
  3. Film jest rewelacyjny, Hopkins w roli Lectera jest genialny. Książki jeszcze nie miałam okazji przeczytać i trochę się boję, że mnie rozczaruje. Tak miałam ze "Skazanymi na Shawshank", najpierw świetny film, potem opowiadanie, które odebrałam dość przeciętnie (miałam wrażenie jakbym czytała streszczenie filmu). Dlatego też najpierw wolę przeczytać książkę, a potem dopiero obejrzeć ekranizację. No ale jak papierowe "Milczenie owiec" wpadnie mi w końcu w ręce, to nie odmówię, wypada znać pierwowzór ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobnie ze "Skazanymi..." i oczywiście jestem zwolennikiem "najpierw książka, potem film", ale czasami dopiero PO obejrzeniu filmu dowiadujemy się, że jest on ekranizacją. A "Milczenia owiec" cóż, trudno nie obejrzeć, podejrzewam, że przeważająca większość kinomanów oglądała. Co innego książka - jak dla mnie mimo wszystko jest świetna. A jeśli oglądałaś "Milczenie owiec" daaaawno temu, to tym lepiej - nie wszystko przecież pamiętasz. Gorzej obejrzeć film i następnego dnia sięgnąć po książkę... Rozczarowanie gwarantowane.

      Usuń
    2. Film widziałam już szmat czasu temu, szczegóły się zatarły, więc dobrze się składa :) Będę musiała zajrzeć do biblioteki, oby mieli książkę na półce :)

      Usuń
  4. Ach, uwielbiam całą trylogię, a "Milczenie owiec" to mistrzostwo! Od tego filmu tak naprawdę pokochałam Hopkinsa. Książki jeszcze nie czytałam, ciągle wylatuje mi z głowy rozejrzenie się za nią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki nie czytałem, ale film oglądałem kilka razy - genialny.
    W sprawie książki już odwiedziłem allegro. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oglądałam ekranizację. Z pewnością zapoznam się też z literackim pierwowzorem. Twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Film oglądałam kilka razy, a książki niestety nie znam - wstyd i hańba publiczna!
    Bardzo lubię Hopkinsa, w swoich rolach jest ogromnie przekonujący i trudno wymazać ze swojej wyobraźni obraz granych przez niego postaci. Kiedy czytałam "Hannibal po drugiej stronie maski" ciągle miałam przed oczami TEGO Hannibala i nie było to dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w filmie młodego Hannibala grał młodziutki aktor, też miałaś przed oczami Hopkinsa? Mi się ten młody nawet podobał, nieźle zagrał. Ale oczywiście nie to co Anthony ;) Rewelacyjny aktor. Książkę koniecznie przeczytaj!

      Usuń
    2. Nie pamiętam kto grał młodego Hannibala, próbuję wyszukać go w pamięci, ale nic z tego... Dla mnie Hannibal Lecter to Hopkins, i to on zawsze, przezawsze będzie kojarzył mi się z tą postacią. Książkę oczywiście przeczytam, w końcu słowo pisane, to słowo pisane :-)

      Usuń
    3. http://img96.imageshack.us/img96/9189/2w3e2yd.jpg
      t=1360058282873290
      http://1.fwcdn.pl/ph/00/20/190020/97231.1.jpg

      Usuń
  8. Kolejny film, którego nie oglądałem i kolejna książka, której nie czytałem... jakie to życie jest okrutne ;).
    Pozdrawiam!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jesteś za młody na szał na "Milczenie owiec". Ja pamiętam, że po raz pierwszy oglądałam go przez szparę w drzwiach jako dziecko, rodzice nie pozwolili mi oglądać, więc musiałam się ukryć i dowiedzieć, co to za film, że nie wolno patrzeć ;) Ale nadrób koniecznie, to klasyka!

      Usuń
  9. oglądałam film, ale na książkę się nie skusze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Koniecznie muszę sięgnąć po którąś z powieści Kinga, może nawet właśnie po tą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że chcesz sięgać po Kinga, ale tutaj akurat traktuję o książce Thomasa Harrisa, nie Kinga. Co zresztą widać w tytule posta.

      Usuń
  11. O no, no, no:) Znakomita książka i godna jej ekranizacja. "Milczenie owiec" to jeden z moich ulubionych literackich (filmowych też) thrillerów psychologicznych i na pewno najlepsza część serii Harrisa o Hannibalu!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku... jak tutaj się kocio zrobiło ;3. Naprawdę ŚLYCZNY wygląd bloga :D!

    OdpowiedzUsuń
  13. O, masz moją Myszę w nagłówku. :P

    Szczerze mówiąc książka podobała mi się tak sobie. Film zdecydowanie ją przebił. Wiadomo, Hopkins zagrał mistrzowsko, a klimat był taki, że ciarki ganiały po mnie wte i wewte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klimat był... i to syczenie Hopkinsa... Aż nabrałam ochoty, by obejrzeć :)
      Jak to jest Mysza, to przekaż jej, że jest cudna. Moja Szarka i mój Dexter są zbyt szare, by pasowały :) I mają głupie miny. Na widok publiczny się nie nadają ;)

      Usuń
    2. Brrr... Ciarki wróciły. ;)

      Zdecydowanie Mysza. Choć może spojrzenie ma jednak nieco mniej ogniste. :P
      Ejże, po takiej reklamie chcę zobaczyć obydwa kociaki! Koniecznie z głupimi minami.

      Usuń
    3. Nie wiem, czy otworzysz, ale proszę:
      Dexter mówiący "jestę oleję" -> https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/p206x206/18789_10200191836783124_835788163_n.jpg
      Kura przyczajona - https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/401597_10200191571016480_460273794_n.jpg
      Szarka - https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/378025_2865521881653_889222456_n.jpg
      Mojra z kogutem podczas walki - https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/320995_2414241039914_1350738453_n.jpg

      Usuń
    4. Oooo... To u Ciebie jest mini zoo, a nie tylko koty. :)
      Ja mam tylko Myszastą i dwa rybiki w łazience, których nie mam serca zabić, bo to ulubieńcy kici. :P

      Usuń
    5. Phi, moje koty to mają myszy, jakieś "gupie" rybiki ich nie interesują ;) Wiocha, to wiocha, przynajmniej myszy dorodne mamy i kotki mają co wnosić do domu (i puszczać wolno...) ;)

      Usuń
  14. KLASYK bez dwóch zdań. Anthony Hopkins - no cóż, nie powiem, że była to rola życia bo grał w tylu świetnych filmach, że aż trudno zliczyć, ale ten film, ta postać zapisała się w historii kina na dobre. :) Szkoda, że już nie kręcą takich filmów... :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Film oglądałam i nie pamiętam jakiś wyjątkowych z nim przeżyć, choć na pewno był dobry ;) lubię też aktora, który grał Buffalo Billa - grał on również w bardzo sympatycznym serialu "Detektyw Monk". Ogólnie chyba nie skuszę się na ani tą ani żadną inną książkę tego autora - zaczęłam czytać kiedyś "Czerwonego smoka" i był dla mnie za bardzo przykry? mroczny? Nie wiem jak to nazwać. Poza tym postać Hannibala strasznie mnie irytuje - ten jego geniusz, rrr, nikt nie jest tak genialny! xD ale czekam na inne pozycje z archiwum najlepszych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? ;) Pierwszy raz spotykam się z tym, żeby ktoś śmiał podważać czy poddawać w wątpliwość inteligencję Lectera ;))) (a może po prostu wszyscy się za bardzo boją zostać zjedzeni). Fajnie, że są różne opinie, o to chodzi, aby nie każdy lubił to samo i fajnie, że argumentujesz swoje opinie. Zawsze miło czytać takie komentarze.

      Usuń
    2. Właściwie nie podważam jego inteligencji, ale jej realność - nikt nie jest doskonały, każdy popełnia błędy, no i - że nawet nie można dać mu długopisu?! ;) No i to jak on panuje nad innymi (gdy np. kazał jednemu więźniowi połknąć swój język). Rrr, pioruńsko mnie irytuje ta postać ;) choć właściwie, skoro tak napisałaś o byciu zjedzonym... yyy... nie no, zdanie zmienię dopiero jak go spotkam ;) choć wtedy pewnie i tak nic by mi to nie pomogło ;)
      Staram się argumentować swoje zdanie, choć czasami jest to trudne - niektóre opinie są po prostu subiektywne i trudno wyjaśnić dlaczego tak się coś odczuwa/odbiera.
      Ja tam osobiście wolę jak wszyscy podzielają moją opinię ;P ale na szczęście nie jestem Lecterem, więc nie zmuszę innych do jej przyjęcia i pluralizm jest uratowany ;P

      Usuń
    3. Taaaak, to z połknięciem języka było niezłe ;) Genialny manipulator. Ale wiem co masz na myśli z tymi opiniami. Czasami też wiem, że coś mi się nie spodoba, choć wszyscy naokoło pieją z zachwytu. Ale intuicja czy po prostu umiejętność konkludowania różnych cech danej książki sprawia, że z góry się do czegoś zniechęcam. Dlatego większość książek, które czytam - z grubsza 95% - zwykle mi się podoba. Bo starannie je wybieram, zresztą mój czas jest zbyt cenny, by go marnować na coś, co nie jest tego czasu warte. Kilku godzin spędzonych nad "Greyem" nikt mi nie zwróci... ;P
      I ja też lubię jak wszyscy się ze mną zgadzają :P

      Usuń
    4. Ja niestety często sięgam po książki, które mi się nie podobają - daję się porwać opisowi, a potem zawartość odbiega od tego czego oczekiwałam lub sobie wyobrażałam. Ale myślę, że jeszcze się wyrobię w tej dziedzinie ;P co do marnowania czasu zgadza się, choć z tym też mam drobny problem, bo niektóre książki, które mi się nie podobają i tak kończę, no bo jak już zaczęłam... Za "Greya" nie mam zamiaru się zabierać ;P

      Usuń
  16. Zarówno książka jak i film są świetne! bardzo podobał mi się również "Czerwony smok":)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zgadzam się w zupełności - Milczenie Owiec to jedna z najlepszych książek zarówno wśród thrillerów, jak i ogółem w literaturze współczesnej!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja i tak uważam, że z całego cyklu o Hannibalu-kanibalu to co jedna powieść to gorsza. "Czerwony smok" - najlepszy. Mamy pojedynek dwóch godnych siebie partnerów. W "Milczeniu owiec" - to już tylko mentor i uczennica, pilna acz zakompleksiona. "Hannibal" - to już raczej romans. Tak, wiem, że thriller, ale już skupia się na relacji Clarice - Hannibal. Czwartej części nie przyjmuję do wiadomości - wolę czyste zło a nie kogoś, kto miał nieszczęśliwe dzieciństwo, które cokolwiek wykrzywiło jego psychikę. Tą częścią (której i tak nie czytałam) Harris zabił Hannibala jakiego lubiłam.
    A Hopkins to Oscara za "Okruchy dnia" powinien dostać. Jako Hannibal jest świetny, ale nie tak genialny jak jako Stevens. Ale film "Milczenie owiec" też lubię - ani mniej ani bardziej niż książkę. Też zaczynałam od filmu, książkę przeczytałam dużo później.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz