Wczoraj byłam uczestnikiem wyprawy "Tropienie żubra z Wajrakiem", organizowanym przez Białowieską Akademię Bioróżnorodności Wejmutka. Kilka godzin w lesie, co może być lepszego? Było tak niesamowicie, że stwierdziłam, iż muszę się tym z Wami podzielić! Mamy wiosnę w pełni i nie można za długo siedzieć w domach. Runo leśne już zakwitło zawilcami, przylaszczkami, śledziennica skrętolistna (moja ulubiona!) pięknie zieleni się tam, gdzie trzeba chodzić w kaloszach, a wawrzynek wilczełyko powoli przekwita. Wiosna!
|
Wawrzynek wilczełyko, oznaka wiosny |
|
Wyjątkowo piękny wykrot |
|
Adam Wajrak |
Najpierw przeszliśmy się wzdłuż płotków, ustawionych dla płazów przechodzących przez jezdnię (zamiast wpadać pod koła samochodów, wpadają do wiader, skąd dwa razy dziennie się przenoszone na drugą stronę jezdni, i tu mają już "żabi skok" do rzeki, w której złożą skrzek). Pogłaskałam kilka ropuch, które zamiast przemienić się w księcia, obsikały mnie, nie przerywając kopulacji... ;)
A później? Spacer po lesie (no, mało powiedziane - to była wielokilometrowa wyprawa) w tak pięknych okolicznościach przyrody to tylko przyjemność. Ale skoro tropienie miało tyczyć się żubra, to... Tak! Widzieliśmy! Nie jednego, nie dwa, lecz SZEŚĆ żubrów.
|
Zwróćcie uwagę na drugiego od prawej. Leży na boku, na płask. To się nazywa chillout! |
Cała gromadka samców siedziała sobie na totalnym lajcie, żując źdźbła słomy i wczesnej trawy, i w ogóle sobie nic nie robiła z bliskiego towarzystwa Homo sapiens. A jeden nawet walnął się na bok i już na totalnym chillu po prostu poszedł spać. Na trawce. W słoneczku. Tak jak to tylko imperator puszczy potrafi...
|
Byki. Co oni paczą? Ach, tak. Ludzie znowu im głowę zawracają... ;) |
|
Słaba jakość, niestety. Grunt, że jest. Doskonała pora na Żubra. |
|
Zanim się położę, to się jeszcze upewnię, czy 'te ludzie' nie przekroczą 14 m - czyli granicy przestrzeni osobistej żubrów... |
|
Nawet żubra czasem plecy swędzą. |
|
Idziemy w siną dal. |
Ale te wielkie ssaki to nie jedyne punkty wycieczki. Zobaczyliśmy też - a przede wszystkim usłyszeliśmy - dźwięki wydawane przez trzy gatunki żab. Olimpia Pabian, właścicielka Wejmutki, to specjalistka od płazów. Powiedziała nam, jak nasłuchiwać i jak odróżniać poszczególne gatunki tych, których należy całować, by pozyskać sobie księcia.
|
Na dużym powiększeniu widać niebieskie plamki - to żaby moczarowe w pełnej szacie godowej |
|
Widzicie te niebieskie kropki? |
|
To ta żaba moczarowa tak się niebieskawo błyszczy (zdj. za wikipedią) |
|
W lesie dość wilgotno.. |
|
Adam Wajrak gwiżdże, by wywabić jarząbka z krzaków |
"Prrrrrrrrrrr" żaby trawnej wespół z "plum" żaby moczarowej co rusz był przerywany piskiem myszołowa, polującego gdzieś nieopodal, i stukaniem dzięciołów. Na własne oczy widzieliśmy dzięcioła średniego, który ze swoją czerwoną czupryną wygląda co najmniej uroczo.
|
Tę dziuplę zakleja sobie kowalik, bo "drzwi" ma za szerokie... |
A na koniec nasz trud został jeszcze bardziej wynagrodzony - ukazał nam się samiec sóweczki, najmniejszej sowy ever i jedynej, która prowadzi aktywność dzienną. Sóweczka siedziała sobie na gałęzi hen hen, wysoko na świerku, a całe towarzystwo wyciągało ze swoich aparatów maksa, by tylko móc tego słodziutkiego ptaka sfotografować. Adam Wajrak wyjął największe działo... ;)
|
Największe działo Adama Wajraka. |
|
Tak, ta biała plama to sóweczka. Niestety, nie mam tak dobrego sprzętu... |
Adam Wajrak opowiadał o faunie, dodając ciekawe anegdotki z własnych przygód Gdzieś Tam w Świecie, przez co prezentacje były zabawne, luźne i całkiem interesujące. Spostrzeżony trop rysia wręcz wzbudził w nim instynkt łowcy, bo zaraz chciał szukać tego dzikiego kota... ;)
|
Ryś tu był. |
Widzieliśmy tropy małych drapieżników, jak kuny i lisa, a także wilków. Ekscytujące!
To był cudowny dzień. Choć nie potrafię chodzić od rana, takie mam zakwasy, to wspominam tę wyprawę z ogromnym uśmiechem i, słowami Osła ze Shreka, "ja chcę jeszcze raz"!
A kto ma ochotę na nietuzinkowy weekend, spędzony w Puszczy Białowieskiej, podczas którego nie tylko odpoczniecie, spacerując, ale także dowiecie się czegoś ciekawego, zapraszam do Wejmutki. Białowieska Akademia Bioróżnorodności oferuje edukację przyrodniczą na najwyższym poziomie, połączoną z integracją, śmiechem i widokami, od których zapiera dech w piersi. Ja osobiście jak najbardziej POLECAM.
A jeśli macie możliwość przyjechać do Białowieży w przyszłą sobotę, to skorzystajcie z oferty Wejmutki i weźcie udział w Nocy Sów. Warsztaty są częścią projektu realizowanego przez Stowarzyszenie Ptaki Polskie ;)
|
Uczestnicy wycieczki. Po lewej Adam Wajrak, po prawej Olimpia Pabian, właścicielka "Wejmutki"
|
|
A ta parka przywitała mnie, gdy wracałam do domu. Aż się chce powiedzieć "miłość to nie znaczy patrzeć na siebie, to znaczy patrzeć w tym samym kierunku" ;)
|
Komentarze
Prześlij komentarz